Zrobiło się zimno, temperatura w nocy spada poniżej zera, a jeszcze niedawno wielu z nas wierzyło, że będzie jeszcze ciepło. Nic z tego, jest coraz chłodniej, będzie gorzej więc czas podkręcić ogrzewanie. Późnowieczorny spacer po Lublinie nie pozostawił mi żadnych złudzeń, polar i kurtka przestały wystarczać. Pomimo jesienno-zimowego chłodu na ulicach w piątkowy wieczór (zapewne i w sobotni również) ulice zapełniają grupy młodzieży zdecydowanej (lub nie), w którym lokalu się rozgrzać. Trudny wybór, chociaż z godziny na godzinę maleją im szanse na znalezienie wolnych miejsc gdziekolwiek. Z tego powodu niektórzy zmuszeni będą pić gorącą herbatę z termosu na terenie dowolnie wybranej ulicy naszego miasta, desperaci.
Mgła, rano, z wieczora i nocą. Nic to przetrzymamy, lato już niedługo. Zresztą każda pora roku ma swój urok. Jesień również. Chyba.
Z lokali, w które prowadził mnie mój lubelski poeta w pamięć zapadła mi bardzo klimatyczna Mandragora. Siadaliśmy w sali po prawej stronie, przy oknie wychodzącym na ryneczek. Wokół na ścianach było mnóstwo starych zdjęć, a do piwa podano nam macę własnego wypieku. I jak tu nie lubić Lublina?
OdpowiedzUsuńA mgła? To jest mgła:
popod szczytem sosna skrzypi
babie lato igły trąca
mgła w wąwozie cuda czyni
cała biała ciszą tchnąca
chłonie dźwięki i zapachy
bezsłonecznie niebezpieczna
i rozwiesza swój baldachim
gdzie jest głębia ponadrzeczna
ptaki w ciszy przemykają
skrzydła moczą w białym puchu
liście w tej mgle osiadają
spokój sięgnął absolutu
Ten wiersz powstał przedwczoraj. Domyślasz się, gdzie Bartku?
Serdeczności.
Z lubelskimi restauracjami bywa różnie, do jednych lepiej nie wchodzić inne przeciwnie, bardzo klimatyczne. Powiem tak (tajemniczo) wkrótce i tym tematem szerzej się zajmiemy.
OdpowiedzUsuńA wiersz jest świetny, czytając myślałem że to Leśmian - zainspirował mnie muszę się za tą zaniedbaną działkę zabrać.
Dodam tylko, żeby nieco rozwiać mgliste korowody, że maca jest niesmaczna, używając łagodnego określenia. Żydzi spożywają ją wyłącznie w Pesach i wyłącznie przez religijny i zwyczajowy nakaz.
OdpowiedzUsuńMyślę, że maca może popsuć nawet smak piwa:-)
Z nieukrywaną niecierpliwością czekam na klimatyczne tajemnice.
OdpowiedzUsuńA Leśmianowi nikt nie dorówna. Ja wiersze popełniam tylko w afekcie i nawet nie śmiem zbliżać się do jego niepowtarzalnego stylu;)
Tak, zwłaszcza polska złota jesień ma swój urok. Też czekam z niecierpliwością na kolejne lato i moje plenerowe wypady. Teraz mi tylko pozostaje malowanie w pracowni :)
OdpowiedzUsuń