Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 19 grudnia 2016

Żegnamy Drzewo Wolności


   Gdy upadło powstanie styczniowe w 1863 roku zapanował czas wielkiej narodowej żałoby. Na Placu Litewskim, znajdującym się w samym sercu miasta posadzono drzewo, o ukrytym dla zaborcy symbolu - Czarną Topolę Nadwiślańską. Wzrastając miała stać się przeciwwagą dla powstającego w pobliżu Prawosławnego Soboru (oddany w 1874r.). Choć tego już powszechnie nie pamiętamy, pomysłodawcą jej zasadzenia był twórca pierwszych parków miejskich Lublina - w tym Ogrodu Saskiego - inżynier gubernialny, Feliks Bieczyński.
   Nasza topola przez wszystkie lata zapuściła swoje korzenie głęboko w lubelskim gruncie. Przetrwała dwie wojny światowe, była w międzyczasie świadkiem rozbiórki Prawosławnego Soboru i dotrwała do czasów nam współczesnych, w których nazwaliśmy ją Baobabem. Dlaczego? Otóż wiele się zmieniło. Pamięć o celu jej posadzenia zatarła się, a topola pozostała charakterystycznym i żywym punktem Placu Litewskiego. To przy niej młodzi ludzie umawiali się na randki, a starsi na towarzyskie spotkania. Drzewo zapewniało schronienie przed deszczem pod rozłożystym parasolem liści, jak również przed słońcem w upalne dni. Gdy wiatr poruszał jej koroną miło było posłuchać charakterystycznego szelestu liści, którym obdarowywała wszystkich bez wyjątku.


  Topola nie miała wrogów wśród ludzi i w dobrej formie przetrwała transformacje ustrojowe do naszych czasów. Jednak na przestrzeni ostatnich sześciu lat stan jej się pogorszył, a funkcje życiowe zaczęły ustawać. Podczas prac budowlanych podcięto jej system korzeniowy, po czym zbyt ściśle obudowano pień chodnikowymi płytami. Zanieczyszczenie i stale zwiększający się ruch z pewnością nie pomogły, a prowadzone przycinki nie wzmocniły. 
   Dziś wiemy już na pewno, że Drzewo Wolności kiedyś, a Baobab dzisiaj – zostanie ścięte.
   I choć wiadomość jest przytłaczająca, a my powinniśmy w tym miejscu nad tym przystanąć w zamyśleniu – to trudno jest przecież unikać myśli - co po niej? Czy możemy liczyć na drzewo, które okaże się godnym następcą i jak Baobab kiedyś chwyci nasze miasto w korzenie wrastając w jego grunt i w serca mieszkańców?
   Żegnamy się z drzewem, które towarzyszyło naszym przodkom i czekamy na drzewo, które będzie towarzyszyć nam, naszym dzieciom i dzieciom naszych dzieci, które kiedyś zastanowią się, nad tym być może, dlaczego tu akurat je posadziliśmy?

   Żegnaj Nadwiślańska Topolo Czarna, żegnaj Baobabie.

sobota, 10 grudnia 2016

Kamienica przy Górnej


   Równolegle do ulicy Ignacego Mościckiego, na początku ulicy Dolnej Panny Marii, jest uliczka Górna. Przy niej znajduje się wiele interesujących kamienic. Niektóre zostały już odremontowane, inne czekają na swoją drugą młodość. Tymczasem na samym dole uliczki na rogu, stoi w nietchniętym stanie, jakby zapomniana od lat, dosyć ciekawa kamienica, która zawsze zwraca moją uwagę swoim ceglanym murem i tylną ścianą (nie zamieszczam jej zdjęcia) z niewielkimi okienkami, które w nocy przypominają świetlne punkty latarni morskiej.
    Do czasu gdy takie miejsca istnieją, warto je fotografować. Mają niepowtarzalny, wyjątkowy urok, a zaliczam je do miejsc niezwykłych naszego miasta.     

piątek, 2 grudnia 2016

Zima w Lublinie 2016, sezon rozpoczęty!


   No i mamy co chcieliśmy. Ostatnie zimy były wyjątkowo śnieżne, a tu początek grudnia przywitał nas całkiem ładnymi opadami śniegu. Dla dzieci radocha, dla kierowców utrapienie. Ale.. taki to zimowy urok, nie ma co narzekać.


    W Ogrodzie Saskim, jeziorko zamarzło, i właśnie tu zima roztacza swój miejsko - parkowy urok. Być może na lubelskich osiedlach, jak i tu, nadarza się okazja do wyciągnięcia saneczek i zabawy z dziećmi na dworze? Polecam, chyba nie zapomnieliście jak to się jeszcze robi? Sezon rozpoczęty!

czwartek, 24 listopada 2016

Zatorowość żylna Lublina.


    Od stosunkowo niedawna, po Lublinie "stanie w korkach" nabrało esencjonalnego znaczenia. Nierzadko przejazd 0,5 km trasy zajmuje do godziny, w czasie szczytu, czego sam doświadczyłem. Miasto zapadło na chorobę, która jeżeli nie zostanie wyleczona, grozić będzie mu rychłym zawałem.


   Trudno "zwalić" winę na remonty, na studentów, na sam nie wiem co jeszcze. Przypominam sobie tylko ubiegły rok, gdy tak źle jeszcze nie było. Wprowadzony za blisko 30 mln zł. System Zarządzania Ruchem miał spowodować, że po mieście będziemy "śmigać", a "zielona fala" stanie się powszechna. Stało się przeciwnie, dodatkowo gwałtownie wzrosła liczba rejestrowanych samochodów w mieście.


   Ci, którzy mogą przesiedli się na komunikację miejską i w niej spędzają czas, inny wybrali transport pieszy, jeszcze inni pomimo pogody nadal jeżdżą rowerami. Pozostali jadąc samochodem z różnych innych względów, nie mogąc zrezygnować - utknęli w korku.


   W śródmieściu zdecydowano się ułatwić kierowcom parkowanie na chodnikach. Samochody mogą teraz łatwiej wdrapać się na nie gdyż wyasfaltowano podjazdy pod krawężniki - niestety przez takie działania zmniejszyły się przejścia dla pieszych, którzy przecierają oczy ze zdumienia! Oto zamiast miejsc postojowych w zatokach samochody zajmują miejsca pieszych.


   Również wysocy (rangą) urzędnicy z Ratusza, zamiast świecić przykładem zajmują samochodami miejsca na chodnikach, podjeżdżając pod same wejście do Urzędu Miasta, zapewne aby się nie nachodzić z parkingu znajdującego się 25 metrów za budynkiem. 


    W takim razie - jak wszyscy to wszyscy; KomEko, co dzień parkuje na jednym z najbardziej obleganych chodników już o siódmej rano. Pojazd powyżej 2,5 tony upycha się w najciaśniejszym miejscu, a piesi - w większości urzędnicy miejscy idący do pracy, aby przejść zatrzymują się przepuszczając jedni - drugich. KomEko, może pora pójść po rozum do głowy?


   Sami, też nie jesteśmy bez winy, ja również. Stajemy samochodem, byle jak nie licząc się z innymi, "na chwilkę", lub na "ja zaraz wracam" powodując ogólną frustrację innych użytkowników drogi, lub co gorsza chodnika. Spróbujmy być bardziej empatyczni. Takie przypadki, jak powyżej, to wcale nie są wyjątki.

    
  
  I na koniec. Tęsknię do takich chodników, oddzielonych od ruchu żywopłotem. Tęsknię do ulic jednokierunkowych - uspokajających ruch, jak ta z osiedla Mickiewicza. 

  Uwielbiam chodzić piechotą, robię to tak często jak tylko mogę. Kocham też samochody i motoryzację. Mam auta, które do ekologicznych i małych nie należą i podobnie jak Ty czytelniku, w tym momencie zastanawiam się jak pogodzić jedno z drugim?     



niedziela, 13 listopada 2016

Kapsuły czasu.


     Lublin wokół nas zmienia się, przeobraża. Jeszcze kilkanaście lat wcześniej miasto było inne niż obecnie. Pozostały w nim jednak, miejsca niezmienne, miejsca gdzie czas zatrzymał się. Są to niewielkie kapsuły czasu, które odnaleźć możemy niemal wszędzie. Trzeba jednak stać się wrażliwym na wibrację, którą generują. Miejsca te mogą być zupełnie niewielkie, tak małe, że zmieszczą się wyłącznie w kadrze pomiędzy dłońmi lub kadrze obiektywu naszego aparatu. 
    Warto je utrwalić, bo pomimo, iż teoretycznie niezmienne, to niektóre z nich stają się z dnia na dzień coraz mniejsze, gdyż otaczająca je zmienna rzeczywistość pochłania je, a szczegóły ich istnienia zmniejszą się, zostawiając nam wyłącznie fragment, który też przecież kiedyś zaniknie.




poniedziałek, 31 października 2016

Żegnaj Koziołku!


   Koziołek odchodzi. Lubelska Spółdzielnia Spożywców Społem z dniem 1 listopada 2016 roku zamyka popularne delikatesy w centrum miasta przy zbiegu ulic Lipowa - Krakowskie Przedmieście. 


    Ten popularny "blaszak" zapadł nam dobrze w pamięć, przez tyle lat stał się nieodłącznym elementem miejskiego krajobrazu.


   Zupełnie nieprzystający do wojewódzkiego miasta jakim jest Lublin, usytuowany w jego ścisłym centrum. Jednak.. jest mi go trochę żal. Sklep miał swój klimat, a oferowane artykuły zawsze były dobrej jakości. 


    Kupując w "Koziołku" w gratisie dostawaliśmy "domową" atmosferę przy zakupach, było tu po prostu inaczej. Bez zadęcia.


    W rozmowie z pracownikami, powiedziano mi, że powstanie tu "jakiś biurowiec". Zapytałem, czy "Koziołek" tu wróci? - To raczej mało prawdopodobne, usłyszałem.
     Szkoda. Żegnaj Koziołku!



wtorek, 25 października 2016

Jesienny Zaułek Harwigów, Lublin


    Aby dotrzeć do Zaułka Hartwigów w Lublinie, musimy wejść na teren Starego Miasta, odszukać Plac Rybny i poszukać zejścia w dół do ulicy Kowalskiej. 
   Moim zdaniem zaułek, to taki lubelski, paryski Montmartre. Brakuje na nim tylko artystów, malarzy, co wciąż budzi moje zdziwienie, bo miejsce to wielokrotnie "malował" na swoich fotografiach Edward Hartwig. 


   Miejscu temu obecnie trudno odmówić uroku, oraz magii. Tym bardziej zaskoczycie się informacją, że kiedyś tu właśnie znajdowała się Cloaca Maxima - ściek nieczystości i wód z miasta!
   Dziś natomiast Zaułek Hartwigów stał się obowiązkowym punktem wizyty w Kozim Grodzie. Pamietajcie aby zrobić sobie tu zdjęcie! Na pamiatkę do albumu i aby uczcić pamięć słynnego fotografa!



   

poniedziałek, 24 października 2016

Brama śmietnika lub śmietnik w bramie. Jakkolwiek.


    Ulica Probostwo w Lublinie. Bardzo ciekawa, nieco zaniedbana uliczka. Kiedyś obiecałem sobie, że o niej napiszę, poświęcę chwil kilka jej historii i budynkom. Tak się zapewne stanie. Teraz umieszczam zdjęcie, tam zrobione, bo po prostu wydało mi się interesujące. 
    Okazuje się, że nie samymi zabytkami i miejscami niesamowitymi możemy żyć. Są też rzeczy codzienne, prozaiczne. Takich przecież też szukam. Z pozoru odstręczające, bo i niby po co je fotografować. Ot, czasami jednak są esencją życia. Nawet śmietniki. 

wtorek, 18 października 2016

Strefa płatnego parkowania w Lublinie. Absurdy.


    "Nowe rozdanie" związane ze strefą płatnego parkowania w Lublinie to wór absurdów skupionych wokół na nowo wytyczonych miejsc, których rozplanowania nikt nie spokojnie nie przemyślał i wykonał je na szybko i byle jak. 
    Zakwitły również takie kwiatki jak na zdjęciu powyżej, które absolutnie nie powinny się zdarzać, ale przecież to Lublin. Drzewo się wytnie. Z pewnością zachoruje, lub jego stan okaże się nienajlepszy. Odliczamy czas ile w tym miejscu postoi.
  

sobota, 15 października 2016

Trochę miłosnych, rysunków naskalnych w Lublinie.


    Ludzie epoki kamienia malowali rysunki na skałach, w jaskiniach. Odkrywane na nowo są dla nas zadziwiające. Ten napis, lub ta próba wiersza, która w Ogrodzie Saskim zaistniała wiele lat temu nie jest niczym nowym, bo namazana farbą i pędzlem, trwa w tym miejscu już wiele lat.
   Poetycki Nikifor, lub może lubelski prymitywizm? To całkiem nieważne, bo przecież niektórzy wieszają kłódkę na mostku obok, co oceniane jest jako romantyczne. Dlaczego zatem ten wierszyk, w formie zabawny, tak oceniany nie jest? A może jest - dlatego trwa.
    Tak czy inaczej. Ileż uczuć drzemie w nas, oczekując na ich spełnienie!
----------
     I na koniec... "wierszyk" jest autorstwa K.I. Gałczyńskiego pt. "Rozmowa Liryczna"!
      Gratuluję Sylwii spostrzegawczości!

czwartek, 13 października 2016

Ulica Chopina w Lublinie. Przepraszam... Szopena.


     W zasadzie to temat opisywałem 13 września 2011 roku, ale uśmiechnąłem się ponownie do niego, gdy znów naszedłem na kolejną tabliczkę. Nową i starą. Zamieszczam więc, celem odświeżenia i przypomnienia posta sprzed pięciu lat zamieszczongo pod linkiem KLIK 

wtorek, 11 października 2016

Chrystus Frasobliwy - kapliczka w Lublinie


    Postanowiłem zrobić ujęcie w kadrze. Kto nie widział kapliczki będzie musiał się do niej pofatygować, aby zobaczyć ją w całości. Mieści się ona na placu przy Centrum Kultury w Lublinie, przy ul. Peowiaków. Wybudowana w roku 1767 w stylu barokowym, mieściła się przy ówczesnym i sąsiadującym z nią klasztorze s. Wizytek. Do czasu remontu Centrum Kultury (budynku dawnego klasztoru) ustawiona była jak na środku jezdni przy przystanku. Wokół niej przejeżdżały autobusy komunikacji miejskiej. Obecnie stoi na placu bez ruchu motoryzacyjnego, kontrastując lub raczej wzbogacając jego płaszczyznę. Autorem rzeźby jest prawdopodobnie Paweł Antoni Fontana i zdecydowanie polecam podejść bliżej aby ją obejrzeć. 

środa, 5 października 2016

A cóż to takiego? Drzewa w doniczkach. Tylko w Lublinie.


    Zawsze wydawało mi się, że drzewo, jak to drzewo rośnie w gruncie i z gruntem jest związane. Tymczasem w Lublinie wynaleziono sposób na to aby można było je przetaczać w różne miejsca z dnia na dzień i tak aranżować betonowe place. 
    Co lepsze, drzewka mają na oko ze trzy lata, a chyba do pięciu nie dociągną, więc nie ma szans na to, że zaśmiecą chodniki furą liści, lub że jakaś gałęź spadnie na samochód, bądź ptak z niego przechodnia obfajda. Jednym słowem same drzewka w donicach to same zalety! Dodatkowo, gdy do Ratusza zjeżdża się jakaś fischa np. sławny architekt, drzewa można podtoczyć pod sam budynek i z hasłem "zielony Lublin" zrobić sobie pomiędzy nimi focię. 
    A jak było dawniej? Otóż drzew w Śródmieściu, jak i w całym Lublinie - nazywanym zielonym miastem - było kiedyś mnóstwo. Nasi rodzice w tzw. czynach społecznych sadzili je na potęgę, zapewne ulegając błędnemu przekonaniu, że dają one tlen, cień i filtrują zanieczyszczenia miasta. Obecna władza, wie, że drzewo to przeżytek ("kiedy mam do wyboru drzewo lub rozwój wybieram rozwój"- Krzysztof Żuk - Prezydent Lublina), dlatego musi się mocno napocić, aby je wyciąć. W miejsce dziur po drzewach dostajemy w donicach kwiatki, również wystawione na ulicach miasta. 


    Szczególnie "światową" sytuację zastaniemy przed budynkiem Centrum Spotkania Kultur w Lublinie, gdzie teren wygląda tak, jak na zdjęciu wyżej. Beton. 
   Co dalej z Lubliniem - miastem zieleni? Otóż wkrótce Ratusz planuje "rewitalizację" Parku Ludowego, a to oznacza zmniejszenie obszaru parku i przeznaczenie jego ok. 7 ha na inne cele, zapewne pod hale lubelskich targów - sąsiadujące z parkiem. Ile drzew zostanie wyciętych? Z pewnością sporo (ponad 500 ?), bo jak już dowiadujemy się z przecieków, ich stan jest ogólnie słaby.

      I na koniec. Chciałbym pochwalić rządzących miastem, niestety, nie mogę. Serce mnie boli, gdy spoglądam na miasto, w którym się urodziłem, a które w ciągu kilku lat zniszczono to co wzrastało tu lat kilkadziesiąt. Naszym moralnym obowiązkiem jest na to nie pozwalać, bo zrównoważony rozwój miasta to korelacja przyrody - drzew z nowoczesną infrastrukturą. Chciałbym, aby tak się stało.    

------- Aktualizacja 11.10.2016r.


    I ostatnie zdjęcie, nadesłane przez czytelnika, wykonane wykonane w dniu 10.10.2016r. przy Centrum Spotkania Kultur. Istnieje tam jeszcze skwer z kilkoma drzewami. Od wczoraj jest tam już jedno drzewo mniej.  

wtorek, 4 października 2016

Parking za Ratuszem w Lublinie - darmowy dla wysokich rangą urzędników, z wysokimi kosztami rocznego utrzymania.


     Przeglądając Biuletyn Informacji Publicznej Urzędu Miasta w Lublinie natrafiłem na ciekawą informację dotyczącą parkingu w centrum miasta. Otóż parking za Ratuszem - bo o nim tu mowa -liczy sobie wolnych miejsc postojowych 34, większość przydzielonych jest bezpłatnie pracownikom Ratusza, oraz Radnym Miejskim. 
      3 marca 2015 roku skierowano zapytanie nt. tego miejsca. W odpowiedzi Urzędu Miasta z dnia 12 marca 2015r. czytamy, że z darmowych miejsc korzystają: Prezydent i Zastępcy (trzy osoby), Sekretarz, Skarbnik, Przewodniczący RM, Zastępca Dyrektora Biura RM, radcy prawni (cztery osoby), Dyrektor Wydziału Kultury, rzecznik prasowy Prezydenta, osiem miejsc - przyznanych szefom wieloosobowych stanowisk, oraz jedno miejsce dla Dyrektora Kancelarii Prezydenta - łącznie miejsc stałych 23. Pozostałe - przeznaczono dla gości. 
    Koszt utrzymania parkingu w roku 2014 wyniósł... 102 204 zł - na co złożyły się zimowe utrzymanie - 40 479 zł oraz letnie utrzymanie - 61 761 zł.
       
      Czytając to, przyszła mi na myśl, uwaga. Dlaczego osoby wysoko uposażone, są uprawnione do zwolnienia z opłat za parking w centrum Lublina? Większość urzędników niższego i średniego szczebla, zarabiających przysłowiowe "grosze" jest obowiązana do pokrywania opłat za parkowanie w mieście, zresztą jak i każdy, z nas, kto wjeżdża w strefę płatnego parkowania. 
     Koszty utrzymania parkingu jak widać - są wysokie, warto było by zatem, aby zaczął on na siebie zarabiać, co przecież nie jest złym pomysłem, a Pan Prezydent powinien do tego pomysłu się przychylić. Co sądzicie?

     Pod tym adresem znajdziecie szczegółowe informacje odnośnie wniosku dot. parkingu i odpowiedzi. Link przekierowuje na stronę BiP Urzędu Miasta w Lublinie - KLIK

Kładka dla pieszych na ul. Sowińskiego w Lublinie już działa!


    Długo nieczynna, bez decyzji o remoncie, kładka dla pieszych nad ulicą Józefa Sowińskiego w Lublinie już działa! Zdążono z jej wstępnym uruchomieniem wraz z rozpoczęciem roku akademickiego, bo to studentom przede wszystkim będzie służyć. 
    Kładka zapewnia bezpieczne i bezkolizyjne przejście dla pieszych w rejonie o dużym natężeniu ruchu drogowego. Dodatkowo, część ruchu pieszych poprzez przekierowanie zapewnia bardziej płynny przejazd samochodów. Tymczasem jeszcze nie w pełni jest wykorzystana, gdyż niewiele osób wie, o jej dostępności. Już wkrótce jednak można się spodziewać, że zyska ona na popularności i dzięki temu uzyskamy mniejsze zakorkowanie ruchem samochodów w tej części miasta. 


   Wejście jeszcze nie w pełni wykończone, ale funkcjonalne. Schody wykonano z materiału dobrej jakości.


    Tłumów jeszcze na niej nie ma, ale z pewnością piesi do niej się przyzwyczają. Dotychczasowy asfalt, który w lecie rozstapiał się pod wpływem wysokiej temperatury zastąpiono kostką.


   Widok z poziomu kładki na ulicę Sowińskiego. 


    I na koniec - miły akcent. Na kładce montowana jest winda! To duże ułatwienie dla osób niepełnosprawnych, oraz dla osób z dzieckiem w wózku. 





środa, 14 września 2016

Podpisz petycję ws. ratowania Parku Ludowego w Lublinie!

   Kolejny zielony obszar Lublina skurczy się w wyniku planowanej "rewitalizacji". Oto Park Ludowy, którego powierzchnia jeszcze niedawno wynosiła 31 ha w latach 2011 - 2012 skurczyła się do 23 ha, za sprawą rozbudowanego w okolicy centrum wystawienniczego. W 2014r. w sezonie lęgowym w Parku pod drogę do nowo powstałego stadioni wycięto 340 drzew, nikt za to nie odpowiedział, a Prokuratura umorzyła śledztwo. 
   W chwili obecnej Ratusz planuje "rewitalizację" Parku Ludowego, z którego po niej pozostanie 16 ha. Co stanie się z 7 ha? Otóż o nie powiększą się po raz kolejny hale targów. Ale o tym oficjalnie się nie mówi, gdyż, na stronie miasta dowiadujemy się, ileż to atrakcji znajdzie się w parku po zmianach. Oszołomieni tą informacją nie zwracamy uwagi na to ile drzew zostanie wyciętych, a jakie w ich miejsce krzaki zostaną nasadzone. 
   W związku z powyższym przygotowałem petycję on line, przeciw planowanej "rewitalizacji". Proszę Was o jej poparcie i podpisanie.
   Chciałbym, aby Lublin był miejscem zielonym, zadrzewionym. To dzięki drzewom miasto oddycha, jest oczyszczane z pyłów i kurzu, w lecie dostarczają one nam cień. Wystarczy spojrzeć na plac przed Centrum Spotkania Kultur w Lublinie. Betonowa pustynia. Czy taki Lublin mamy zostawić przyszłym pokoleniom?
Do nas należy decyzja. 
Petycja znajduje się w zakreślonym zielonym linku poniżej (klikamy). Jej podpisanie zabierze ledwo dwie minuty,
Dziękuję
Bartłomiej Bałaban 

środa, 31 sierpnia 2016

Sloneczniki na Placu Rybnym w Lublinie



    Ktoś w okolicy Placu Rybnego, na Starym Mieście w Lublinie zasiał słoneczniki. Zjawisko jest o tyle niecodzienne, że w centrum miasta mamy odrobinę poletka tych niezwykłych roślin. Zrobiło się wręcz swojsko, a może i magicznie.
    Piękne.

poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Stare Miasto w Lublinie - zejdź w bok z głównej uliczki i poznaj miasto.


   Widok z okna kamienicy przy ul. Olejnej 5. 


Widok z tarasu kamienicy przy ul. Lubartowskiej 27/29


    Wystarczy zejść z oklepanych przez rzesze przechodniów uliczek, aby zrobiło się bardziej ciekawie architektonicznie, lub po prostu bardziej autentycznie.





czwartek, 18 sierpnia 2016

Targ przy ulicy Ruskiej w Lublinie.


    Od czasów, których nie pamiętam targ istniał i wydaje mi się, że istniał zawsze, specjalnej etiologii tego miejsca przeprowadzał nie będę bo nie o to tutaj chodzi. Targowisko w chwili obecnej rozciąga się do Hali Nova okalając dworzec PKSu.


  Jak na miasto, które chce uchodzić za cywilizowane, targ przy Ruskiej określić tak nie możemy. Ale właśnie ta jego dowolność i swoboda ukształtowała rynek tutaj oraz... ceny, które są bardzo atrakcyjne dla kupujących przy wysokiej jakości sprzedawanych produktów.


   Targ działa od wczesnych godzin rannych, na co dzień, do późnych popołudniowych. W sobotę jednak niezależnie od godziny znajdziemy tu największy wybór towarów.


    Sprzedawcy starają się być konkurencyjni wobec siebie, tak więc ten sam produkt już na stoisku obok może mieć inną cenę, więc warto trochę pochodzić aby dokonać zadowalającego wyboru.


    Oprócz owoców i warzyw, przypraw, jaj, znajdziemy tu tkaniny, firany, odzież, a nawet drobny sprzęt gospodarstwa domowego za tzw. grosze.


    Czajnik, zegarek, rękawiczki świczki! Brać, kupować!



      Targ przy ul. Ruskiej ma jednak jedną wadę - nieuporządkowanie. Miasto, od jakiegoś czasu przymierza się w tym miejscu do różnych budów i zmian, przedstawiając tego projekty. Mi natomiast wydaje się, iż mija się to z celem i charakterem miejsca. Targ powinien pozostać na wolnym powietrzu, niezabudowanym, a jedynie uporządkowanym i z wyrównanym miejscem, w którym każdy ze sprzedawców powinien mieć do dyspozycji ladę, na której mógłby wystawiać produkty. Budowa hali, wygeneruje niekorzystne zjawisko. Zniknie targ, a pojawią się sklepy, znikną drobni sprzedawcy, znikną dobre ceny.


   Zniknie również "mydło i powidło", zniknie swoisty koloryt tego miejsca, które wówczas stanie się takim jak wszystkie inne. 
    Przypomina mi się teren, na którym obecnie stoi Galeria Gala przy ul. Fabrycznej/Unii Lubelskiej. Sprzedawano tam materiały budowlane i wykończeniowe w miejscu właściwie zaimprowizowanym, jednak kupujących było sporo. Po budowie Gali, handel tam ucichł, budynek obecnie skupia sklepy różnych branż, nie przeżywa jednak takiego oblężenia jak dawniej klientami.
      Nie twierdzę, że zmiana ta nie była potrzebna. Jednak podobna forma w wypadku targu przy Ruskiej zniszczy miejsce, które powinno pozostać w samym zamyśle niezmienione.