Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 29 września 2014

Twarze Lublina - fotoprojekt


   Zostałem sfotografowany i trafiłem do projektu, który jest właściwie fotoprojektem dotyczącym "twarzy miasta Lublina". Moja próżność została miło połechtana, ucieszyłem się, że trafiłem do grona wspaniałych ludzi, którzy w Kozim Grodzie żyją, pracują i działają, na rzecz miasta i jego mieszkańców. Być może stąd na zdjęciu ten dziwny uśmiech na twarzy.
   Pod adresami poniżej dowiecie się więcej o projekcie, znajdziecie tam niezbędne informacje o nim, a przede wszystkim przeczytacie krótkie wypowiedzi przedstawionych tam mieszkańców, którzy mieli krótko odpowiadzieć na zadane pytania dotyczące naszego miasta. Być może znajdziecie tam również swoich znajomych. 

Klikamy poniżej:




czwartek, 25 września 2014

Martwa natura drzew w Lublinie


   Nad Czechówką stoi martwe drzewo. W środku dnia nie wydaje się nadzwyczajne, ot kawał pnia i gałęzi, które murszeją i kładą się co jakiś czas na ziemię z suchym łoskotem. Nocą drzewo intryguje, wydaje się, że zaczyna żyć innym, niezwyczajnym życiem.
   Właśnie takiej wrześniowej, chłodnej, jesiennej nocy, zrobiłem to zdjęcie, być może ostatnie przed wycięciem. Mimo jego śmierci, mogę powiedzieć, że i tak miało szczęście. Umarło samoistnie, naturalnie, czego o setkach wycinanych w Lublinie drzew nie można powiedzieć.
  Otóż pod samą budowę drogi do nowopowstałego stadionu ścięto w okresie wegetacji i lęgów ptaków ponad 360. Niedaleko od drzewa ze zdjęcia, ścięto rząd pięknych półwiekowych topoli stojących na rozsypującym się stadionie Lublinianki. Nikt nie zwrócił na to uwagi. 
   Miasto stopniowo wchłaniają galerie handlowe, Park Ludowy przejmują hale targów lubelskich i stadion. Z centrum miasta co jakiś czas bezpowrotnie ginie drzewo, a miejsce po nim zalepiane jest betonową kostką. W pewnym momencie spostrzeżemy, że w mieście brakuje życia, a my aby zapełnić puste miejsce postawimy sobie spektakularną plastikową palmę na Placu Litewskim. Dlaczego? Dlatego, że nasza topola czarna nazywana Baobabem umiera, i nikt nie podejmuje właściwych działań aby jej pomóc. Szkoda. 

środa, 24 września 2014

Prawdziwy ogród w Lublinie


   W samym centrum miasta Lublina jest ogród. Znajduje się w historycznej jego części, niedaleko wieży wodnej, tuż obok dawnego, a nieistniejącego już Stawu Królewskiego. Mur okala zakon sióstr urszulanek. Jeżeli miałbym w Kozim Grodzie nazwać "ogrodem" jakiś skrawek zieleni, byłby to ten skrawek właśnie. 
   Jest to miejsce zagospodarowane sercem i ciężką systematyczną pracą. Uwielbiam obserwować jak zmienia się na przestrzeni roku. Jak kwitnie, dojrzewa, rodzi i umiera, po to aby wiosną znów rozkwitnąć.
  

niedziela, 21 września 2014

Lubelski Rower Miejski w Lublinie


    W Lublinie ruszyła miejska wypożyczalnia rowerów ze stacjami, z których możemy wypożyczyć i zwrócić rower. Osobiście preferuję spacer po mieście niż jazdę komunikacją miejską lub samochodem. Rower miejski, który wypożyczam i zwracam, o który nie muszę się martwić to idealna sytuacja. Szczególnie gdy mój spacer do pracy trwa 25 minut, samochodem w godzinach szczytu trasę pokonuję z parkowaniem około 20 minut. Jazdy komunikacją nie zaliczam do ulubionych, więc rower stał się ciekawą alternatywą. 
   Wypożyczenie.
  Zarejestrowałem się w systemie, dokonałem wpłaty i w niedzielne popołudnie wypożyczyłem ostatni rower (!) odpinając go ze stacji sprzed budynku sądu na Krakowskim Przedmieściu. Wyznaczyłem cel - stacja na ul. Zana obok ZUS. Wypożyczenie trwa stosunkowo szybko, odpięty rower przystosowujemy regulując jedynie siodełko. W moim ktoś rozkręcił śrubę, więc musiałem poświęcić więcej czasu na jej doregulowanie. Pomimo tego od odpięcia do zapięcia przejechałem w czasie pomiędzy 12, a 15 minutami umiarkowanym tempem.
     Jazda.
     Chyba niczego więcej nie powinniśmy oczekiwać przejeżdżając rowerem z punktu A do punktu B w mieście. Rower jest stosunkowo ciężki, jednak uważam to w jego wypadku za zaletę. Prowadzi się dobrze, trzy przerzutki wbudowane w piastę przełącza się zadziwiająco dobrze. Pierwsze przełożenie pozwoli pokonać większość wzniesień w Lublinie, drugie, sprawdzi się na średnim dystansie, trzecie pozwoli rozpędzić się na dłuższym odcinku do wystarczającej prędkości. Hamulce to jeden ręczny i... nożny! W zamontowanym koszyku przed kierownicą teczki nie zmieścimy, podobnie jak i większej damskiej torebki, ale dobrze, że jest - na drobiazgi. Rower został również doposażony w tylne i przednie światło oraz dzwonek. Prowadzenie jego po chodniku i jezdni oceniam jako dobre. Jest stabilny w jeździe i przewidywalny przy manewrach. Na chwilę obecną nieprzewidywalne jest jedynie to czy zastaniemy go przy wypożyczalni. Możliwa jest sytuacja, że stacje w centrum miasta będą puste, a osiedlowe przepełnione. Mam nadzieję, że relulacja ich ilości na stacjach będzie monitorowana.
    Koszt.
   Obecna cena wypożyczenia jes atrakcyjna. Pierwsze 20 minut przejeżdżamy za darmo, za pierwszą godzinę płacimy złotówkę, druga godzina to koszt 3 zł, kolejna 4 zł. Jeżeli przekroczymy 12 godzin wypożyczenia płacimy karę 200 zł. Mam nadzieję, że ceny pozostaną nie zwiększone. A co z utrzymaniem stanu technicznego rowerów w przyszłości? Zależeć to będzie od użytkowników ale i od obsługi.
    Podsumowanie.
   Na pewno nie zrezygnuję z pieszego przemierzania miasta, jednak rower skróci czas na średnich odcinkach. Na obecną chwilę, zdecydowanie polecam LRM i życzę aby każdy z nas mógł zastać rower na stacji!  

czwartek, 18 września 2014

Formy dialogu z obywatelami na przykładzie Ogrodu Saskiego w Lublinie



    Ja wszystko fersztejen, ale nie fersztejen, dlaczego my, mieszkańcy Lublina pozwalamy się tak traktować. Park miejski nazywany Ogrodem Saskim, po "zrewitalizowaniu" stał się miejscem nie do życia, a pozostał obiektem służącym do snucia się w kapciach po wyznaczonych do tego alejkach. Aby zadęcie tego miejsca w pełni się urzeczywistniło zamieszkają w nim wkrótce pawie.
     
   Ale od początku. Od czasu powstania, Ogród Saski służył na zasadach ogólnych wszystkim gościom i mieszkańcom miasta. Po II wojnie światowej jego ranga w mieście wzrosła, co ściśle wiąże się z rozwojem Lublina, oraz ilością jego mieszkańców. Przed "rewitalizacją" w zimie korzystały z niego dzieci zjeżdżając na sankach i korzystając do woli ze skarp tam się znajdujących. Wszystkie alejki wyłożone asfaltem znakomicie nadawały się do jazdy na rolkach i na rowerach, a spacerujący nie brudzili obuwia grzęznąc w żwirze i błocie. Rowerzyści korzystali w parku z każdej ze ścieżek. To tu dzieci uczyły się jazdy na rowerze, tu również emeryci mogli pospacerować ze swoimi pieskami, a dzieci mogły się z psiakami wyszaleć biegając po skwerkach. Na placu zabaw korzystano ze zjeżdżalni, huśtawek, karuzeli oraz z piaskownicy.

     Jednak "złote" lata parku skończyły się po jego remoncie. Alejki pokryto grysem z piachem - stąd nie ma już mowy o jeździe na rolkach, czystych butach czy chodzeniu w "szpilkach". Skarpy obsadzono krzakami, w taki sposób aby dzieci w zimie nie mogły jeździć po nich na sankach. 
   Z dostępnych alejek wyznaczono tylko jedną trasę dla rowerów, tak aby rowerzyści mogli przez park przejechać jego obrzeżem, dzieciom w drodze wyjątku zezwolono jeździć wszędzie. 
   Co do placu zabaw to mogę śmiało stwierdzić, że praktycznie go nie ma - pozostała spora ogrodzona pusta przestrzeń z ustawionym jakimś wielokątem, który nie wiadomo do czego służy oraz huśtawka. 

   Abyśmy wiedzieli jak się zachowywać w tak szczególnym (dla nas?) miejscu, ustawiono tablicę z regulaminem, pod którym umieszczono znaki, które zakazują:

- rozpalania ognisk
- biwakowania
- używania fajerwerków
- spacerowania z psami
- jazdy samochodem, motocyklem, skuterem

Stopniowo przybywa również nowych pojawiających się w formie tabliczek:


   Zdjęcie powyżej "zakaz dokarmiania ptaków" dwie tabliczki przy wejściu do parku od strony al. Racławickich.
    Wokół fontanny w centralnej części, umieszczono trzy tablice (na zdjęciu jedna, po bokach jeszcze dwie) o treści "zakaz wchodzenia i zaśmiecania obiektu, prawo wodne, Wydział Gospodarki Komunalnej UM Lublin".


   Protesty właścicieli psów, którzy wcześniej chcieli się ułożyć z miastem, a dotyczące zakazu spacerowania z psami po parku - pomimo ich próśb o respektowanie ich praw - ostatecznie znalazły swój finał w Sądzie Administracyjnym, a sprawę nadal relacjonują media. Dlaczego władze miasta postanowiły pójść z mieszkańcami na udry, odmawiając rozmów i dialogu w tej sprawie? 

   A przecież można było dojść do porozumienia, wypracować kompromis, tak aby w Ogrodzie Saskim znalazło się miejsce do wypoczynku i zabawy dla każdego. 

    Natomiast "niezbędne zakazy" można było sformułować nieco inaczej, moje propozycje to:
- prosimy nie karmić ptaków
- prosimy nie wchodzić i nie zaśmiecać fontanny 
  
 I zaprosić wszystkich do korzystania z tej przestrzeni, tak jak się zaprasza miłych gości do siebie, może tak jak na zdjęciu poniżej. 


"Witamy na Polu Mokotowskim! Zachęcamy do wspólnego korzystania z uroków przyrody. Zachęcamy do organizowania wesołych pikników biesiad i grillowania na trawnikach oraz skwerach. Namawiamy do uprawiania sportu: jazdy na rowerach, rolkach, deskorolkach i gier zespołowych. Życzymy miłego pobytu! Zarząd Terenów Publicznych."

    Można do ludzi podchodzić gościnnie i z szacunkiem? 
     





niedziela, 14 września 2014

Na lubelskim śmietniku

                        ul. Leszczyńskiego w Lublinie

- Wyrzuciłem na śmietnik
swoje pokręcone życie.
I dobrze.

Odtąd budzę obrzydzenie
- jestem cieniem.

Śpię na Litewskim,
przy fontannie,
bądź w Sasie, w kamienicy,
siadam, sam z sobą;
rozmawiam, na ulicy.

Butelka mi kochanką,
z nią się już nie rozstanę.
Butelka moją branką
na przekór jej, nad ranem.

Przy łóżku gdy mróz złapie
w zawszonej noclegowni
ułożę życie w kostkę
przy świcie, wyjdę głodny.

Chrzanić mnie! Bo kogo ja
obchodzę? Umarłem
- może dobrze, umarłem
na Twej drodze.



                                    ul. Jasna w Lublinie


   Na co dzień obserwuję bezdomnych w centrum miasta. Budzą moje mieszane uczucia, zaczepiają przechodniów na ulicy, śpią w klatkach schodowych, często znajdują się pod znacznym wpływem alkoholu. Podanie im pieniędzy do ręki nic nie zmieni, a spotęguje problem. 
   Noclegownie miejskie - a jest ich naprawdę niewiele, czynne w okresie jesienno - zimowym przeżywają prawdziwe oblężenie. Łóżek w nich brakuje, warunki są marne. 
   Posiłki? Jadłodalnia na ul. Zielonej wydaje każdego dnia o godzinie 12 bezpłatną zupę. To wszystko, a przecież brakuje im wszystkiego.
     To chyba najwyższy czas aby miasto podjęło działania, które pomogą tym ludziom. Najwyższy czas, abyśmy to my się obudzili i jako społeczeństwo starali się pomóc. Mądrze.

czwartek, 4 września 2014

Pies w masce przeciwgazowej


  Znalazłem ciekawe graffiti, na ścianie budynku przy Al. Racławickich 18. Pies w masce przeciwgazowej, naturalnej wielkości, merdający ogonkiem, rysunek wykonany tuż przy samym chodniku. 
  Zastanawia mnie cóż autor miał na myśli? Z chęcią się tego dowiem, bo grafika mnie intryguje. Może napisze, ale każdy powinien zinterpretować ją tak jak sam czuje.
  Ja sądzę, że taki mamy dla psów w Lublinie klimat.
   
    

wtorek, 2 września 2014

Szum fal na Rybnej w Lublinie

               Okienko na podwórze ul. Rybna

 Kiedyś okolice obecnych ulic Noworybnej, Rybnej i Placu Rybnego skojarzone były z niewielkim targiem, na którym handlowano rybami złowionymi w pobliskiej rzece Czechówce. Czas ten minął, a raczej upłynął bezpowrotnie, natomiast stołeczne powiedzenie; "rybka lubi pływać", nabiera tu ponadczasowego znaczenia. W potokach chmielu, niedrogich win, rzadziej czystej i popularnej w korytarzach pobliskich kamienic przelewane są wespół z sączystymi komentarzami hektolitry alkoholi. Bramy śmierdzą moczem, szkła z rozbitych butelek chyba już nikt nigdy nie wyzbiera, a w godzinach porannych i nocnych napotkamy bohaterów toczonych bitew, zalegających najchętniej na schodach w swoich... 
 Tak, życie na Starym Mieście, toczy się własnym rytmem, za parawanem odnowionych fasad kamienic. Ich wnętrzności wyglądają, dokładnie tak jak wyglądają wnętrzności. 
 Miejsca te na długie jeszcze lata pozostaną rezerwatem, do którego przecież kiedyś, dopłynie cywilizacja pod sztandarem "Rewitalizacja Starego Miasta Projekt EU 2048/LU", zapewne.