Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 30 października 2014

Kamienica Wieniawska 12 w Lublinie - śródmiejska perełka.


   Chyba jedna z piękniejszych kamienic w Lublinie znajduje się przy ul. Wieniawskiej 12. Często pomijana, a może raczej omijana bez zainteresowania. Dlaczego? Z prozaicznego powodu, ulica Wieniawska jest ciągiem komunikacyjnym, nie posiada miejsc gdzie można usiąść, przystanąć, swobodnie porozmawiać. Przez Wieniawską przechodzimy, częściej przejeżdżamy. Aby przyjrzeć się mijanym budynkom należy z poziomu chodnika unieść głowę ostro w górę, aby objąć je wzrokiem choć w części. Geneza jej sięga 1912r. polecam obejrzeć ją jednak z drugiej strony ulicy, gdzie do niedawna stały domki tzw. lubelskiej urzędówki, obecnie wyburzone. 
   Zdjęcie na blogu jest okazją, aby obejrzeć ją "na spokojnie", w ciszy bez hałasu miasta. Wykonane w jesienny dzień, przy wschodzie słońca, kiedy miasto niezupełnie jeszcze się obudziło, a chodniki były puste. 
   Już niedługo w miejscu, gdzie stałem rozpocznie się budowa biurowca, która wyłączy tą część przynajmniej na dwa lata z ruchu. 

poniedziałek, 27 października 2014

Urząd Miasta w Lublinie, Wieniawska 14 - co to to to?



   Za rozwiązanie tej zagadki zaproponowałbym nagrodę pieniężną, pozostaje mi jednak zaproponowanie kawy i rozmowa przy niej o Lublinie nad Lublinem, choć w tym wypadku wiem, że wolicie obyć się bez nagrody! 
   Interesuje mnie zmyślne ułożona "nakładka" na kostkę brukową koloru mydlanego przed urzędem. Cóż to może być? Przejść się po tym nie da z uwagi na zbyt wąski skrawek, a wytyczenie tego również nie wskazuje aby przechodnie mogli z tego w zwykły sposób korzystać. Jak żyję nie widziałem i nie przypominam sobie, aby ludzie chodzili po placu po kącie prostym, gdyż wyglądało by to co najmniej komicznie, a i wygodne by nie było. Dodam jeszcze, że z naprzeciwka nikt nie nadejdzie, bo kto zna budynek, ten wie że na wprost wejścia znajduje się jezdnia, a zdjęcie wykonywałem przy oddzielających od niej chodnik łańcuchach. 
    Cóż zatem to jest? Urządzenie do pomiaru trzeźwości? Kiedyś policjanci z kontroli drogowej nakazywali spacer po linii prostej (wiem z filmów!), jakiekolwiek zachwianie dawało podstawę do przypuszczeń, iż kierowca jest "na gazie". Nie wydaje mi się jednak, aby ktoś urzędników o to podejrzewał i przymuszał do korzystania z urządzenia w drodze do pracy. Petenci również po tym się nie poruszają, zresztą nie zwracają chyba nawet na to swojej uwagi. Być może jest to nakładka antypoślizgowa mikrych rozmiarów, być może implikowana wygórowaną ceną za taki materiał? Nie mam pojęcia.
    Ktoś ma inne pomysły?
    Dręczy mnie to okrutnie, a nie chcę pytać się portiera żeby nie narazić się na śmieszność, a przez to stracić renomę światowca...

poniedziałek, 20 października 2014

Domki Piłsudczyki w Lublinie




   W Lublinie na Czechowie przy ul. Arnsztajnowej stoją charakterystyczne domki z drewnianą nadbudówką. Mówi się na nie "Piłsudczyki" i podobno stawiane były jeszcze przed II wojną światową.
   Niestety nic więcej na ich temat nie wiem, a mieszkańców ich na ich temat nie zagadywałem. Pozostawiam więc, w tym wypadku sprawę otwartą - do wyjaśnienia.
    Być może ktoś z czytelników zna ich historię i zechciałby się nią podzielić, zapraszam zatem do pisania w komentarzu.
      Ze swojej strony dodam, że podobają mi się takie nietypowe budowle. Podobne nadbudówki już spotykałem poza Lublinem, tymczasem tu, w jednym miejscu stoi jeden niemal obok drugiego!

sobota, 11 października 2014

Małpi Gaj w Lublinie - enklawa wolności


   Małpi Gaj w Lublinie - park w okolicach miasteczka uniwersyteckiego UMCS w Lublinie. Nie zmieniony od czasów, kiedy powstał. Posiada swoje plusy, posiada minusy. Dla mnie in plus zaliczam mu to, że mogę spacerować po nim z psem, w przeciwieństwie do Parku Saskiego, w którym zakazy namnożyły się jak grzyby po deszczu. 


   Problemem w studenckim parku jest jednak jego infrastruktura, a w zasadzie jej brak. Nie ma tu ławek - chyba, że skorzystacie z wirtualnych - jak ja na zdjęciu powyżej. Dziury w chodnikach, utrudniają spacery, niekiedy nawet natkniemy się na całkowity brak odcinka z powyrywanym asfaltem. Są też plusy. Brak tabliczek z zakazami, nakazami, otwarcie na człowieka - zachęca do nieskrępowanych spacerów, ale może wpływ na to ma atmosfera miasteczka uniwersyteckiego? 
  Ciepła połowa października, skłoniła mnie do spaceru, własnie po Małpim Gaju. Obserowanie parku, zmieniającego się wraz z porą roku, mieniącego słonecznymi kolorami, a jednocześnie możliwość pełnego wykorzystania jego uroków, pozwala zrelaksować się, odpocząć, wyciszyć.



   Ponad godzina w przyakademickim parku i nie chciałem z niego wychodzić. Miałem ochotę rozłożyć koc rzucić go na liście i po prostu tu być. To chyba zasługa ciepłej jesieni, która wpłynęła na mnie zdecydowanie pozytywnie.
   A co do parku? Zdecydowanie polecam, nie tylko aby przez niego przejść - chociaż taką obecnie ma niewdzięczną rolę, ale aby w nim na chwilę pozstać, poczuć go, odpocząć. Polecam, korzystajcie!




wtorek, 7 października 2014

Tak zaciera się ślad historii - Cyrulicza 4 w Lublinie i niszczejący napis Składu Manufaktury Szlomo Rajza



   25 marca 2014r. Gazeta Wyborcza wydała artykuł o przedwojennym napisie w języku jidysz odnalezionym przypadkiem w bramie kamienicy przy ulicy Cyruliczej 4. Temat podchwyciła niemal cała prasa w mieście. Dodatkowo zastępca Prezydenta Miasta Lublina Katarzyna Mieczkowska - Czerniak oświadczyła - cytuję tu za Wyborczą: "Postaramy się podjąć działania konserwatorskie". Jak widzimy - zdjęcia zrobiłem 7 października 2014. - nic z tych "starań" do tej pory nie wyszło bo napis pozostał niezabezpieczony i niszczeje.  
   Jest on o tyle ważny, że unikalny i wyjątkowy, stanowiący świadectwo obecności ludzi, którzy tu żyli i których już nie ma. Nie ma bo zostali wymordowani przez hitlerowców podczas II wojny światowej.
    Wróćmy jednak do samego napisu. Według ustaleń Teatru NN reklamował "Skład Manufaktury" należący do Szlomo Rajza. I tu historia losów właściciela i rodziny, różni się. Jedna z wersji mówi, że zginął wraz z bliskimi w komorze gazowej w obozie w Bełżcu wiosną 1942r. Druga natomiast, że wspólnie z rodziną uciekł do Warszawy i ukrywał się w domu na Żoliborzu i w maju roku 1943 z grupą innych osób został na jego podwórzu rozstrzelany. 
      Teraz przez przypadek wraz z odsłoniętym napisem przypomnieliśmy sobie, że żył tu Szlomo z rodziną. Miał sklep z tkaninami i artykułami krawieckimi. Prywatnie zaś, był teściem Anny Langfus urodzonej w Lublinie pisarki, nagrodzonej najważniejszą francuską nagrodą literacką Prix Goncourt. Jedyny zaś fizyczny ślad jego bytności w Lublinie ściera się na naszych oczach w pył.

Bloki mieszkalne w Lublinie - część I


   Osiedle Słowackiego w Lublinie, blok mieszkalny przy Wileńskiej 15 w najbliższej okolicy znajduje się targ warzywno - owocowy. Budynek ze zdjęcia stoi tak w niezmienionej formie od lat, nie remontowany, nie odświeżany. 
   Przyznam, że darzę sentymentem te nasze blokowiska, a osiedla na nich przyciągają mnie w sposób szczególny. Być może wpływ na to ma, że ja sam wychowałem się na podobnym osiedlu. W okolicy miałem sporo znajomych, place zabaw były zapełnione, a tereny zielone służyły jako kryjówki. Niekiedy również korzystaliśmy z sąsiednich placów budów, na których powstawały kolejne bloki. Moja dziecięca przygoda obejmowała całe osiedle LSM, aż po Czuby. Ona minęła, a budynki stoją, nieco niedopasowane do obecnej epoki.
      Jak wygląda dzisiaj życie na nich? Otóż więcej mieszka tam osób starszych, które kiedyś zasiedlały je jako młode rodziny. Część lokali jednak staje się ponownie atrakcyjna dla młodych, bo cena kusi, a mieszka się niemal w centrum miasta. 
     Czy bloki czeka drugie życie? Czas pokaże. Wydaje się, że tak, chociaż ich żywotność szacowano na 50 lat, być może zrewitalizowane posłużą jeszcze dłużej.  

środa, 1 października 2014

Mural z psem w Lublinie i... Zakaz wprowadzania psów na tereny zielone!


     Mural przedstawiający chłopca z psem na smyczy pojawił się na ścianie kamienicy przy ul. Lubartowska 57 w Lublinie. Zdecydowanie ubarwił część miasta, która niestety do kolorowych nie należy. Jest nadzieja, że teraz to się zmieni. Właścicielka budynku, na którym został namalowany kocha psy, jest więc z niego szczególnie zadowolona. 
   Obraz jest dynamiczny, daje do myślenia no i... mamy psa w przestrzeni miejskiej, który okręcił smyczą swojego opiekuna w pogoni za kością! 
  Lublin dzięki takim pomysłom wyraźnie zyskuje. Murale miejskie to świetna inicjatywa, ten należy do tych lepszych. Autorami murala są: Przemysław Blejzyk i Mateusz Gapski.  




* * *

   Obok "chłopca z psem" zauważyłem inną "inicjatywę" zawieszoną przez właściela/zarządcę budynku przy ul. Lubartowskiej 55. Przybił tam tabliczkę o treści: "Zakaz wprowadzania psów na tereny zielone". 
   Ona również dała mi wiele do myślenia, jednak w całkiem odmienny sposób. Postanowiłem przypomnieć sobie gdzie na ulicy Lubartowskiej w Lublinie mogę znaleźć tereny zielone, których tabliczka dotyczy? 


    Czyżby chodziło o "ogryzek trawnika" obok tej kamienicy? Czy może dotyczy terenów zielonych w Lublinie w ogóle? 
    Dlaczego nie można wprowadzać psów na "tereny zielone"? Jaka kara może grozić za złamanie zakazu? Mandat, grzywna, a może więzienie?