Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 19 listopada 2017

Pałac Hussarów - wnętrze


    Całkiem niedawno pisałem o Pałacyku Hussarów TU  
    Mając możliwość zajrzenia do wnętrza, postanowiłem wrzucić cztery fotografie, abyście Państwo zobaczyli, że wnętrza budynku po przebudowie faktycznie do pałacowych nie należą, a jednak posiadają swój specyficzny urok.


    Kamienica jest zamieszkała przez osoby wynajmujące tam mieszkania, do których prowadzą wąskie i długie korytarze, niektóre za zamkniętą kratą.


     Budynek należy do tych interesujących w Lublinie, z ciekawą historią, a obecnie wyłączonych z głównego miejskiego i historycznego zainteresowania. A szkoda.



wtorek, 14 listopada 2017

Centrum Spotkania Kultur w Lublinie. Ideał sięgnął bruku. Czyli co wolno...


    Plac przed Centrum Spotkania Kultur w Lublinie to najsłabszy punkt tego ciekawego architektonicznie obiektu. Pozbawiony drzew, bez jakichkolwiek elementów punktu zaczepienia, razi betonową pustką, nie sprawdzającą się zarówno podczas słonecznego lata jak i mroźnej zimy. W tym miejscu nic nie zachęca do pozostania tu dłużej niż jest to konieczne. 
    Zapewne aby temu zaradzić, zarządzający przynależnym do CSK placem, zafundowali przechodniom elementy "nowej architektury", które monotonię placu wypełniły. Postawiono na wielkogabarytowe samochody, gdyż niewielkie autka, które tu niekiedy parkują, giną na nim niezauważone. Nie wiemy jak długo ta nawierzchnia wytrzyma, ale nową ułoży się ponownie, z podatnika pieniędzy.


    Przykład jak widać idzie z góry, Lublin zmaga się z zastawionymi przez samochody chodnikami, które parkują jak chcą i gdzie chcą. Ba, nawet Straż Miejska do niedawna pozwalała sobie na jazdę alejkami pieszymi po Ogrodzie Saskim. 


    Również urzędnicy miejscy z Ratusza parkują wbrew przepisom, pod drzwiami Urzędu Miasta na Wieniawskiej przejeżdżając samochodem po zatłoczonym chodniku, aby tylko stanąć pod samymi drzwiami. Jak widać świadczy to o randze społecznej wożonej osoby. 

    
     O ile w rozmowie z Komendantem Straży Miejskiej otrzymałem promesę, że ich samochody po chodnikach Ogrodu Saskiego jeździć nie będą, a zastąpią je piesze patrole, to od miesiąca dane słowo obowiązuje, z czego się cieszę. W przypadku samochodów z Ratusza natomiast postępu nie ma, a nastał regres. Mam nadzieję, ale wątpliwą, że to się zmieni.  
    
    

niedziela, 29 października 2017

Zemborzyckie Pompeje. Baseniki nad Zalewem Zemborzyckim w Lublinie.


    Zalew Zemborzycki w Lublinie powstał przy udziale prac społecznych w 1974 roku jako zbiornik retencyjny i rekraacyjny na rzece Bystrzycy. Mieszkańcy miasta otrzymali jezioro, z którego mogli korzystać w różnych formach, plażując, kąpiąc się, korzystając z wypożyczalni sprzętu wodnego, lub wędkując. Obecnie z uwagi na zanieczyszczoną wodę w zalewie, strach się w nim kąpać, jednak można skorzystać z płatnych basenów na tzw. Słonecznym Wrotkowie. 
   Ja natomiast pamiętam, że jako dziecko mogłem korzystać z baseników, które funkcjonowały tuż przy Zalewie. Rodzice mogli wówczas spokojnie odpoczywać, gdy ich małe dzieci bawiły się w pobliskich brodzikach.


    Niestety, obecnie baseniki przypominają betonowe zawalisko, lub raczej wykopalisko, a wiele osób odwiedzających popularną Marinę nie zdaje sobie sprawy, że kiedyś w tym miejscu właśnie tętniło letnie życie miasta.


    W pobliżu brodzików układano ręczniki plażowe, a niecki ich wypełniała woda, błękitna jak niebo nad nimi. Aby wejść do nich przechodziło się przez rynienki, widoczne na zdjęciu, gdzie opłukiwano nogi z piachu. 


    Pamiętam z dzieciństwa słońce, upalne lato, radosne piski dzieciaków chlapiących się w nich i dosyć sporą liczbę osób, które tu zawsze przyjeżdżały. 

   
    Korzystanie z nich było bezpłatne, nie było biletów, każdy mógł skorzystać, kąpać się w nich i bawić. 
    Obecnie baseniki na Marinie przypominają raczej Zemborzyckie Pompeje, straszą swoim stanem, nie są już żadnej formy rekraacji, mi natomiast przypomniały beztroskie dzieciństwo. 
     Czy w dzisiejszych skomercjalizowanych czasach miały by one szansę funkcjonować, bezpłatnie dla każdego? Myślę, że tak i uważam, że stanowiły by świetny dobry pomysł na ponowne ożywienie tego miejsca, położonego tak blisko miasta. 



wtorek, 17 października 2017

Od Bajkowej do Sąsiedzkiej


    Lublin architektonicznie się zmienia, powstają nowe osiedla, biurowce, zmieniają się ulice, są to zmiany nie zawsze na lepsze, ale wydaje się, nieuchronne. Pośród nowych budynków, niekiedy pozostają enklawy starego Lublina, miejsca zapadnięte w sobie, w czasie, uliczki, które już nigdzie nie prowadzą. 
  Takim fragmentem jest ulica Sąsiedzka, leżąca w pobliżu stosunkowo nowych bloków mieszkalnych przy ulicy Bajkowej.


    Od strony Bajkowej widoczny jest nowy biurowiec przy ulicy Nałęczowskiej, w pobliżu przechodzi arteria Lublina - ulica Kraśnicka, tu jednak czas chwilowo się zatrzymał.


   Jeszcze tylko parkan przy bloku na Baśniowej zagradza budynek, na który spoglądać raczej nie wypada, jednak gdy spojrzymy przez tą "dziurę w płocie" mamy przed sobą taki obraz. Z pewnością kwestią najbliższego czasu jest istnienie tych budynków, tym bardziej, wypada mi zapisać je na stronie.
    

   

wtorek, 3 października 2017

Wiesław Michnikowski w Lublinie


    29 września 2017 roku zmarł Wiesław Michnikowski, znany aktor, kabareciarz, wybitny i skromny człowiek. Od 1946 roku, kiedy to zdał egzamin w Szkole Dramatycznej w Lublinie. W latach 1946 - 1945 był aktorem Teatru Żołnierza w Lublinie, Teatru Miejskiego w latach 1946 -1947 oraz Teatru Osterwy w latach 1948 - 1951. To na drzwiach tego Teatru wywieszono klepsydrę.

niedziela, 24 września 2017

Szkoła Podstawowa Sióstr Urszulanek w Lublinie - dawny Klasztor Pobrygidkowski. Jest szansa pomocy!


   Dawny trakt krakowski w Lublinie nazywany był ulicą Panny Marii, w roku 1822 nazwę zmieniono na Generała Zajączka, następnie na ulicę Namiestnikowską. Od roku 1928 nosi nazwę Narutowicza. Przy niej mieści się zabytkowy Kościół NMP Zwycięskiej pobudowany w latach 1412 - 1426 jako wotum zwycięstwa Jagiełły za zwycięską bitwę pod Grunwaldem. Przy kościele znajduje się klasztor, którego budowę prowadzono etapami, z tego powodu mieszają się w nim styl gotycki i styl tzw. renesansu lubelskiego. 
   


   Niektóre z wnętrz nadal posiadają niepowtarzalny i piękny charakter będąc bogato sztukateryjnie zdobionymi, stanowiąc tym samym istotną wartość naszego miasta.


    W roku 1917 do Lublina przybyły Urszulanki, 1 września otwierając trzy klasy szkoły przygotowawczej i pięć klas ośmioletniego gimnazjum. W 1924 roku rozbudowały kompleks klasztorny. W okresie II wojny i okupacji udzielano w nim schronienia i pomocy oraz organizowano tajne nauczanie. Lata powojenne to okres wygaszania szkoły przez władze komunistyczne oraz czas budowlanego zaniedbania budynku.


     Od 2008 roku Siostry Urszulanki reaktywowały szkołę podstawową i rozpoczęły w niej działalność dydaktyczną.


   Szkołę podstawową sióstr do niedawno stanowiły klasy od I do VI, od roku 2017, po reformie objęto nauką klasy siódme, a od 2018r. będą to klasy siódme i ósme. Aby szkoła mogła zapewnić prawidłową edukację dla większej ilości uczniów przebudowana i przystosowana zostanie poprzedszkolna część budynku co wiąże się z kosztami, których siostry samodzielnie ponieść nie są w stanie.



    Liczba pomieszczeń objętych remontem, które zwiedziłem robi wrażenie, na zdjęciach z uwagi na miejsce na stronie przedstawiam jedynie dwa z nich. Siostry Urszulanki rozpoczęły remont, pomimo braku pełnych funduszy, będąc przymuszone potrzebą oddania do użytku chociaż części z nich, przed przyjęciem klas ósmych. 


    Już na obecną chwilę Szkoła Podstawowa Sióstr Urszulanek, zapewnia wysoki poziom nauczania, co wiąże się z dobraną kadrą nauczycielską, oraz dobrym wyposażeniem sal. Ten poziom po remoncie ma zostać utrzymany.


    W budynku wygospodarowano miejsce na sale do ćwiczeń, sale zajęć informatycznych, na szkolną aulę oraz stołówkę.



     W klasztorze nie może zabraknąć kaplicy, sam klasztor jest miejscem oddzielnym od szkoły, jednak połączony z nią został w sposób bezpośredni.


     Szkoła Sióstr Urszulanek to miejsce, które kształci lubelskie dzieci, integruje rodziców oraz łączy ich poprzez wspólnotę modlitwy. Ponadto w centrum miasta jest to miejsce niespotykane i niezwykłe, zarówno ze względów historycznych, architektonicznych, ale również jako enklawa zieleni, o którą coraz częściej trudno w centrum naszego miasta.


     O nią, podobnie jak o szkołę siostry pieczołowicie dbają. 



     Boisko oraz plac zabaw dla dzieci ze szkoły, oraz spory plac to miejsce nauki, spotkań i wypoczynku.


Poniżej film zespołu klasztornego i Szkoły Podstawowej z lotu ptaka.


     Pojawiła się szansa aby wyremontować historyczną szkołę, wystarczy tylko drogą elektroniczną, lub w głosowaniu osobistym oddać głos w Budżecie Obywatelskim do dnia 10 października 2017r. na projekt duży nr D-17, do czego bardzo Was zachęcam. 


     Dziękuję za możliwość zwiedzenia szkoły i klasztoru, za zgodą siostry dyrektor Estery Grzegorek. Oprowadzała siostra Irena Bobkowska, bardzo dziękuję!




środa, 20 września 2017

Skwer przed UMCS - pomniki.


    Na placu przed rektoratem UMCS stoi pomnik M.C. Skłodowskiej. W 2012 r. ustawiono tuż obok ławeczkę z pierwszym rektorem uczelni, profesorem H. Raabe. Od razu dało się wyczuć dysonans; bo jakże to, kobieta i patron uczelni stoi, a pan profesor siedzi! 
    Żarty na bok, my sami możemy usiąść u stóp pomnika Skłodowskiej, lub przysiąść się do ławeczki Raabego. Na pewno nie popełnimy faux pas, a swoim towarzystwem z pewnością ożywimy codzienną monotonię pomników.
     

poniedziałek, 18 września 2017

Lubelska developerka, czyli jak tu żyć?


     Lublin staje się miastem developerów, a co za tym idzie miejscem mniej przyjaznym do życia. Dlaczego tak się dzieje wyjaśnię pokrótce. Budujący bloki developer nastawiony jest na wyciśnięcie ze skrawka ziemi jak najwięcej jeżeli chodzi o sprzedaż i zysk. Czy zatem bardziej opłacalnym jest dla niego budowa przy blokach terenów zielonych i miejsc rekraacji czy może lepiej tereny te wykorzystać w bardziej dochodowy sposób? Odpowiedź jest jedna, a on zarabiać musi. Jak wygląda zatem wspólna przestrzeń wokół takich bloków?
    Wąskie chodniki, bo chodzi się mało, a wszędzie dojeżdża samochodem. Trawników niewiele, bo tereny zielone znajdują się przecież za miastem i tam powinniśmy z nich korzystać. Dostępność i możliwość przejścia terenu? Jeżeli developer nie uległ szaleństwu grodzenia bloków i prowadzania ludzi pomiędzy kratami, blokując innym możliwość przejścia, to pół biedy. Miejsca parkingowe? To dodatkowy klucz dla biznesu! Są one sprzedawane, a rzadziej wydawane w ilości jedno dla mieszkania. Miejsca nie sprzedane są zamknięte na stałe do czasu, aż w ten sposób, blokując je, zmusi się mieszkańców do jego kupna. A co jeżeli przyjadą do nas goście i nie mają gdzie zaparkować? Naprawdę nie wiem...


     Pisząc o rekraacji pominąłem plac zabaw dla najmłodszych! Zazwyczaj w nowych blokach jest sporo rozwojowych rodzin z dziećmi, należy więc maluchom zapewnić plac zabaw na świeżym powietrzu. Najlepiej wykorzystać wąski kawałek ocalałego trawnika, tak aby powstał plac dla pięciu maluchów, których nadzorują rodzice za siatką, gdy ż zwyczajnie z dziećmi już się tu nie zmieszczą. Ale plac zabaw jest? Jest!
      

    To może z pieskiem sobie pospacerujemy? O nie, nie po to jest tu minitrawnik, aby pies po nim chodził. Spacerować z psem to za miasto. Swoją drogą zawsze irytuje mnie dyskryminacja psów, a faworyzowanie kotów... Tak czy inaczej kolejny minus.
     Żarty na bok, bo obraz który wyłania się z developerskiej rzeczywistości w Lublinie staje się smutny i przygnębiający. Nic tu lepiej nie jest, a przepisy nie nakazują zapewnienia mieszkańcom większej ilości trawnika, chodnika, przyzwoitego placu zabaw, drzew lub miejsc parkingowych dla gości, bo jest to po prostu nieopłacalne. 
-------
    Za przykład posłużyła mi ulica Tomasz Strzembosza w Lublinie.


wtorek, 12 września 2017

Górki Czechowskie w Lublinie - już niedługo deweloper postawi tu bloki?


   Górki Czechowskie już wkrótce zostaną zabudowane przez dewelopera, wbrew protestom mieszkańców miasta.


   Na wszystkich wyżynach zostaną postawione bloki mieszkalne i pawilony usługowe. 


   Niziny - na nich planowane jest powstanie "Parku 700 lecia" - czyli pomysł dewelopera - jak "sprzedać" mieszkańcom informację, że nie budujemy bloków, a robimy park! Tymczasem budynki powstaną na 48 % wyżyn w tym miejscu. 


     Prawda jest taka, że obecny teren posiadający charakter rekraacyjny, jest zaniedbany i zarośnięty, jednak wciąż cenny i służący mieszkańcom Lublina. Z żalem przyznaję, że Ratusz nie zdecydował się na ich utrzymanie w dotychczasowej formie, przy wyznaczeniu i utrzymaniu ścieżek, oraz wycince trawy pod tereny piknikowe i spacerowe.
               

   Na nic zdały się protesty społeczników podczas konsultacji społecznych, rzeczowe oraz racjonalne ich argumenty. Ratusz dał jasny sygnał - Górki Czechowskie zostaną zabudowane. I tak wygrał pieniądz, a nie zdrowa kalkulacja na rzecz czystego środowiska miasta.


   Zbyt często ostatnio, doraźny interes finansowy staje naprzeciw długofalowej polityce, która powinna zagwarantować komfort życia mieszkańcom. Składać się na nią powinna ochrona i zapewnienie dopływu powietrza miastu, przez ten właśnie, ostatni zielony korytarz. Jego zabudowanie wywrze długofalowe i negatywne skutki klimatyczne dla całego Lublina.


Tymczasem Górki Czechowskie żyją własnym życiem, nieświadome losu, który wkrótce stanie się ich udziałem.


   Ze swojej strony, żałuję, żałuję braku długofalowej polityki miasta, która miała by na celu poprawę komfortu życia w nim. Deweloperzy, budują bloki mieszkalne, kierując się, rzecz jasna, swoim jedynie, krótkowzrocznym interesem.


   Górki Czechowskie przechodzą powoli do historii. Dlatego, jeżeli macie chwilę czasu, na spacer - wykorzystajcie go właśnie na nie. Zabierzcie ze sobą aparat, zapiszcie te chwile.


Za kilka lat, takich obrazów w Lublinie nie zobaczymy. Wielu z nas to nie interesuje, wielu jednak obchodzi. Może warto zadać sobie samemu pytanie o ich przyszłość, może warto je chronić, może warto się angażować?