Łączna liczba wyświetleń

sobota, 25 sierpnia 2012

Chatka Żaka - po remoncie - nijaka.




    Chatka Żaka jest dla mnie, ale i pewnie dla wielu z Was miejscem wyjątkowym. Usytuowana na Miasteczku Uniwersyteckim, zawsze była sercem wszystkich wydarzeń kulturalnych z nim związanych. Na co dzień również żyła w sposób wyjątkowy, wszystko rzecz jasna dzięki osobom ją napędzającym. Tymczasem jej stan techniczny i dzisiejsze potrzeby wymogły przeprowadzenia w niej zmian oraz generalnego remontu. 
      Ok, pomyślałem i niemal na co dzień obserwowałem prace budowlane przechodząc obok jej. W ostatnich dniach Chatka zaczęła odsłaniać swoje odświeżone oblicze, a ja ze zdziwieniem patrzyłem na jej popielate ściany. Całość zyskała na estetycznej bylejakości zbliżając się wyglądem do  przeciętnej kliniki stomatologicznej niż studenckiego centrum kultury.
      Mam nadzieję, że gdy studenci obejmą ją we władanie, obecna wizja architekta - emeryta szybko zostanie ubrana ciekawymi muralami. Te ściany aż się proszą aby przybrać je w ciekawe kolorowe szaty. Nie mogę się doczekać takiej właśnie kulturalnej przemiany!       
      

wtorek, 21 sierpnia 2012

Ścieżka rowerowa w Lublinie

                        
     Nie mogę odżałować zamknięcia Parku (Ogrodu) Saskiego na czas jego remontu. Ten bezsensowny krok odbija się na nas mieszkańcach Koziego Grodu, wszyscy musimy zadowolić się spacerami w innych lokalizacjach. Tymczasem - jak gołym okiem widać - prace remontowe ślimaczą się, a robotników tam pracujących nie ma. 
      W związku z powyższym postanowiłem wybrać się na ścieżkę rowerową, ale bez roweru. Może nieco na przekór właśnie na nią założyłem rolki, które od zeszłego roku zaczęły się kurzyć. Wybrałem się na odcinek wzdłuż Zalewu Zemborzyckiego i pomimo dosyć dużego ruchu rowerzystów spotkałem tam innych rolkarzy; poczułem się lepiej i raźniej. Szkoda tylko, że wybrukowana ścieżka kończy swój bieg i nie podąża dalej w takiej formie wokół całego Zalewu.



     Dojeżdżając do jej końca pomyślałem sobie, że czasami warto wybrać się "za miasto", najlepiej rowerem lub na rolkach.Polecam.





niedziela, 12 sierpnia 2012

Cyfrowo w MPK Lublin - zmiany na przystankach

     Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne w Lublinie podąża z duchem czasu. Nie wiem, czy za późno, nie wiem czy za wcześnie. Pamiętam z dzieciństwa spore wiaty przystankowe z drewniano - metalowych płyt i autobusy oraz trolejbusy wyposażone w kasowniki, obsługiwane ręcznie, a pociągane za rączkę jak w jednorękim bandycie, później różnego rodzaju inne kasowniki. Stopniowo wszystko zaczęło się zmieniać. Stare autobusy Ikarus i rosyjskie trolejbusy ZiU zezłomowano, nadchodziła nowa epoka. 
     Wróciłem do Lublina (jak to zwykle bywa) z za krótkich wakacji i od razu zwróciły moją uwagę wymieniane wiaty przystankowe. Na niektórych już zamontowano elektroniczne tablice mające informować o zbliżającym się autobusie, inne na ten przywilej czekają, a system będzie udoskonalany. Bilety już są elektroniczne, ustawione automaty sprzedają ich "starą formę", a wkrótce pojawi się możliwość zrobienia opłaty za przejazd przez komórkę. Do pełni szczęścia brakuje tylko klimatyzacji w każdym pojeździe, ale może już wkrótce i tego dostąpimy. Wszystko to ma na celu zwiększenie naszego komfortu życia w mieście. I dobrze. Do dyspozycji na smartfonach mamy od jakiegoś czasu aplikacje, która pokazuje nam kiedy odjedzie "nasz autobus". Wszystko się zmienia, a ja jako zwolennik takich nowinek cieszę się z nich, choć wydaje mi się, że sam wkrótce przestanę za nimi nadążać. 
     Jest jeszcze druga strona medalu. Otóż kilka dni temu w jakimś programie popularnonaukowym usłyszałem twierdzenie tego typu: "to jest jeszcze miejsce, gdzie człowiek może poczuć się wolnym, nie jest oznaczony, a wszechobecne kamery nie śledzą jego ruchu, jak to ma miejsce w scyfryzowanej Europie". 
     Może i jest w tym nieco prawdy. Obecnie, te niezbędne smartfony już monitorują naszą obecność z dokładnością do kilku metrów, kamery obserwują grymas naszej twarzy, każda wypłata lub zakup mówi bankowi jakie mamy potrzeby, a zbliżające się nowe dowody osobiste będą zapisywać wizyty u lekarza lub w Urzędzie Skarbowym przekazując to do jednego sytemu. 
      Gdzieś w tym uporządkowanym świecie zgubiłem swoją wolność. Gdy jako chłopak biegłem z tornistrem na przystanek nie wiedziałem, czy czternastka już pojechała, czy dopiero przyjedzie. Gdzieś wszystko co było nieuporządkowane i takie przecież ludzkie, zaczęło układać się w usystematyzowany rząd zerojedynkowego systemu, w którym wszystko mamy określone i sprecyzowane. Z jednej strony chcę tego, z drugiej odczuwam brak tego co minęło.