Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 26 lutego 2015

Rybna 5 w Lublinie. Nikt znany tu nie mieszkał.


   Polecam do spacerów po Starym Mieście ulicę Rybną, ulicę Noworybną oraz Plac Rybny. Oczywiście za dnia, lub wczesnym rankiem. Z pewnością odkryjecie tu wiele ciekawych miejsc, które szczególnie powinny zaciekawić osoby z fotograficznym zacięciem. 
   Na fotografii wejście do budynku Rybna 5, w której jak widać po zniszczonym zębem, a raczej zębami czasu froncie nikt znany nie mieszkał i nic szczególnego w tu się nie wydarzyło. Przynajmniej z historycznego punktu widzenia. Gdyby było na odwrót, stan kamienicy byłby odmienny od zastanego. Mur jej obecnie jest dosyć mocno spękany, schody znajdują się w rozsypce, podobnie jak całość budynku, a nie tylko elewacja. Kamienica oczekuje na inwestora, który zaopiekował by się tą dawniej piękną kamieniczką, której fundamenty sięgają do pięknej historii Lublina i tego miejsca. 


poniedziałek, 9 lutego 2015

Lubelskie Arkady bez szans na mały Central Park


   Lubelskie Arkady mają w sobie olbrzymi potencjał na przyciąganie. Leżą w malowniczym miejscu na zboczu wzgórza, które aż prosi się o nadanie mu rekreacyjnego charakteru. Taki mały lubelski Central Park. Niczym nie ogrodzone, zielone miejsce z szemrzącymi zdrojami, szerokimi ławkami do wypoczynku. W samym sercu miasta. Wychodzisz ze Starego Miasta, lub z Krakowskiego Przedmieścia i zatapiasz się w zielonym sercu Lublina. Możesz tu wypoczywać w każdy sposób; na chwilę na ławce - gdy wychodzisz z pracy z kanapką na lunch, z gazetą w ręku, jedząc lody, lub aktywnie: na rolkach lub desce. Miejsce dla seniorów - z stolikami szachowymi, placykiem na bile - dlaczego nie? Miejsce dla dzieci - z osłoniętym placem zabaw, którego tak bardzo tu brakuje. 
   Niestety to tylko moja fantazja, bo zaplanowano już przebudowę. Galerię handlową z parkingiem. Niespodzianka? Wcale nie, chociaż trudno mi uwierzyć, że lublinianie przyzwyczaili się i tolerują tego typu słomiane inwestycjię, jakie mają miejce ostatnimi czasy w Lublinie. 


wtorek, 3 lutego 2015

Duża kałuża. Na Placu Litewskim w Lublinie.


  Tradycyjnie przed wyborami prezydenckimi dostaliśmy mnósto obietnic, m.i. dotyczących restrukturyzacji Placu Litewskiego w Lublinie, co lokalne media podchwyciły przyglądając się temu z niesłabnącym zainteresowaniem. Tymczasem okazało się, że przebudowę odłożono, bo zwyczajnie w budżecie miasta nie ma na to pieniędzy, gdyż przeznaczono je na inne, a zgłoszone przez radnych miejskich cele.
     Nie wiem czy się smucić z tego powodu, bo projekt przebudowy centralnego miejsca w Lublinie nie wzbudził moich euforycznych emocji. Może powstał tylko tak, na zasadzie dziennkiarskiej zapchaj dziury i wylądował wśród innych sobie podobnych w ratuszowej szafie. 
    Zastanawiam się jedynie, czy trudno jest z kasy miasta przeznaczyć trochę pieniędzy na możliwość przejścia chodnikiem bez nalania wody do butów lub skręcenia nogi w okolicznych jego wyrwach? Jeżeli ma to być naprawa na zasadzie czasowej prowizorki, niech nawet tak będzie i niech zostanie wylana plama asfaltu, która zaleje dziury i wypoziomuje chodnik. Bo jeżeli nadal będziemy czekać z restrukturyzacją Placu, to może warto nadać kałuży nazwę, podobnie jak i dziurom w chodniku, idąc od strony Hotelu Europa?
    Cóż może to i trochę klimatyczne, może to i takie swojskie. Może jednak niekoniecznie.