Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 20 lutego 2014

Uliczka Czysta w Lublinie - paradoks nazwy w centrum miasta


   Ulica Czysta w Lublinie, boczna Wieniawskiej, same centrum Lublina. Wbrew swojej nazwie jest składowiskiem butelek całych i potłuczonych po alkoholach wszelkiego typu, puszek po piwie, oraz opakowań po papierosach oraz innych śmieci. W ciągu dnia z pobliskiego sklepu Biedronka ściągają tu nie niepokojeni amatorzy porannego piwka z widokiem na park. Opróżniona buteleczka ląduje pod murkiem, lub za murkiem - po stronie Ogrodu Saskiego. Wieczorem robi się jeszcze ciekawiej. Uliczkę zapełniają małoletni i młodzież spożywający alkohol. Kiedy tu nie zajrzycie, gwarantuję Wam że napotkacie tu ich całe grupy. Oczywiście pozostają tu, bo są nie niepokojeni przez miejskie służby.
   Ale co na to Straż Miejska i władze miasta? Jak informują na każdej konferencji "znają problem". To się chwali, jednak od "znania do działania" droga bardzo daleka. 
    Brak kamery miejskiej w tym miejscu również jest zbyt dużym wydatkiem. To mało istotne, że kamera zapewniła by porządek w ścisłym centrum miasta i czystość pobliskiego Ogrodu, w którym jak wiemy kamer nie brakuje. 

    Z drugiej strony ciekawe jest, jak to w obecnych czasach nazwa do niczego nie zobowiązuje i nic nie implikuje.
   Zapewnieniu o zajęciu się tym problemem okazało się niewiele warte, wszak słowo to słowo tylko. Prawda?


poniedziałek, 10 lutego 2014

Ogród Saski w Lublinie - zimno i gorąco


Ogród Saski w Lublinie. Miejsce jałowoch sporów i prób wywalczenia przez mieszkańców Lublina odrobiny swobody, odrobiny miejsca dla siebie. 

Z jednej strony kompletny brak zrozumienia potrzeb mieszkańców, którzy jak z innego świata chcieli by wypoczywać w miejscu, w którym miasto* poczyniło niezwykle cenne nasadzenia, i które należy teraz za wszelką cenę chronić. Mieszkańcy natomiast jak dzieci, kompletnie nie rozumieją ileż pieniędzy miasto* włożyło aby ci właśnie niefrasobliwi* byli szczęśliwi. Ci zaś chcą (ba! żądają) aby na saneczkach mogli zjeżdżać z górki, chodzić z pieskami na spacer, z dziećmi jeździć na rowerach, rolkach, rozłożyć kocyk na trawie i piknikować, pobawić się na placu zabaw (którego w zasadzie nie ma), pobiegać po trawie i pożyć, ot tak po prostu jak człowiek. Wszystko to jednak nie mieści się w ciasnej głowie miasta*.
Jesteśmy jak dzieci. Nie zrozumieliśmy cennego prezentu, jaki otrzymaliśmy i gotowi jesteśmy go zniszczyć. Jesteśmy nieodpowiedzialni i egoistyczni. Śmiecimy, brudzimy, łamiemy roślinki, nie sprzatamy po pieskach. Na to miasto* - jak oświadczyło, posiada dokumentacje fotograficzną poczynionych zniszczeń - w nasadzeniach rzecz jasna. Wstydźmy się. Oto podobno gdzieś dziecko przebiegło przez trawnik, ułamało gałązkę, a pani w nieodpowiednim obuwiu (szpilkach) zniszczyła grysikową ścieżkę. Są to rzeczy straszne i są dowodem na to, że miasto* powinno nas przez Ogród za rękę przeprowadzić. Straż Miejska dodatkowo zwiększy patrole w tym miejscu, a kamery zadbają o przestrzeganie regulaminu. 

Ale koniec z ironią - opartą zresztą na faktach.
Ogród Saski odremontowano za bajońską kwotę, tylko po to, aby nie mógł służyć mieszkańcom. Stał się Ogrodem Muzeum. Niepotrzebnym i bezużytecznym. Z bezmyślnie wysypanymi grysem alejkami, po których trudno się chodzi, bez placu zabaw dla dzieci, z planowanym regulaminem, z którego wynika, że naszym prawem jest brak praw. Żenada. Kompromitacja. Ubolewam nat tym, że za czasów socjalizmu Ogród Saski potrafił być bardziej przyjazny dla ludzi niż w chwili obecnej.

Takie płyną konkluzje po spotkaniu ws. regulaminu Ogrodu Saskiego oraz po obserwacjach stanu Ogrodu Saskiego "po remoncie".






wtorek, 4 lutego 2014

Konsultacje społeczne dotyczące Regulaminu Ogrodu Saskiego



W środę 5 lutego o godz 17 w Ratuszu w Lublinie odbędą się "konsultacje społeczne" ws. nowego regulaminu Ogrodu Saskiego w Lublinie. Przewidywane w nim "atrakcje" to; zakaz jazdy rowerem, deskorolką i rolkami oraz zakaz spacerów z pieskiem. Zwracam uwagę, że dzięki temu zapiskowi mieszkańcy mogą już "aktywnie" wypoczywać poza miastem, bo jak widać miasto mieszkańców nie potrzebuje. 
Kolejny punkt programu. Zamykać Ogród? Oczywiście - jak muzeum, to muzeum. Grodzić i zamykać. Dzwonek na furtkę i ciapy przed wejściem.

Jeżeli chcecie zabrać głos, wyrazić swój sprzeciw możecie to zrobić osobiście 5 lutego lub wysłać email pod adres dialog@lublin.eu 

Zapraszam do zapoznania się z projektem regulaminu i artykułem na www.oLublinie.pl