Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 29 czerwca 2017

Burza nad Lublinem, potarmosiło miastem!


     W dniu dzisiejszym, tj 29 czerwca 2017 roku, przez Lublin przeszła burza, która miała poważne konsekwencje, z uwagi na drzewa, które połamała. W chodniki uderzył również grad, ale on zdaje się nie wyrządził strat. Z dachów pozrywało kawałki blach - płyt, które niczym latawce nosił wiatr, a następnie uderzał nimi o ziemię.


     Ulica Narutowicza / Okopowa - gdzie udało mi się schronić, przez gwałtowny opad i silny wiatr, nie było momentami widać na więcej niż kilka metrów, ulice zamieniły się w potoki. Wszystko to trwało może z dziesięć minut.


    Ulica Peowiaków, stacja Roweru Miejskiego, wydaje się, że nieco ucierpiała.



Śródmieście miasta mocno ucierpiało.


    Wielu z tych drzew będzie mi naprawdę brakować. Natomiast Ogród Saski, również nie wybronił się od zniszczeń, obecnie jest zamknięty z uwagi na bezpieczeństwo, a prace w nim zmierzające do przejrzenia stanu zieleni i  oczyszczenia z połamanych drzew i konarów trwają.


Ucierpiała stacja metereologiczna, nie ustrzegła się przed burzą.


     Widziałem zdjęcie z różnych części Lublina i wiem, że w całym mieście sytuacja wyglądała podobnie. Mam nadzieję, że nikomu z Was nic się nie stało.

Mały powrót do przeszłości - Plac LSM


    Dwa zdjęcie przedstawiają plac na LSM, w okolicy ul. Balcera, wykonane na przestrzeni czterech lat. Zdjęcie powyżej zrobiłem 16 maja 2013 roku, niedługo potem rozpoczęła się budowa, a w zasadzie budowy, gdyż w głębi znajduje się wysokościowiec. 


       Zdjęcie drugie wykonane zostało 19 czerwca 2017r. W zasadzie, aby objąć obecną perspektywę należało by znacznie się oddalić, a żeby wykonać je podobnie, jak w pierwotnym zdjęciu spotkał bym się z witryną sklepową. 

wtorek, 20 czerwca 2017

Wyszyńskiego 3 w Lublinie - Pałac Hussarów


    Przy ulicy Wyszyńskiego 3 w Lublinie znajduje się interesujący w formie, bo z arkadami, budynek. Powstał w XVII wieku usytuowany na Wzgórzu Żmigród, w miejscu dawnego browaru Bartłomieja Helta. Pałac należał do rodziny Wrońskich, a jednym z jego wielu właścicieli był Franciszek Hussar - stąd nazw tych możemy używać zamiennie. Co interesujące, właścicielami pałacu przez krótki okres była również rodzina Lubomirskich.


    Kamienica, bo tak chyba należy pałac określać, spełnia dzisiaj funkcje mieszkalne. Trudno szukać w niej śladów wnętrz pałacowych, a co dopiero przypuszczać, że to tu w 1803 roku, po pożarze teatru przy ul. Królewskiej organizowano przedstawienia teatralne! Z biegiem lat pałac tracił na znaczeniu, a degradacja funkcji nastąpiła w momencie intensywnych przebudów. 
     W XIX wieku tuż obok powstał tzw. nowy trakt zamojski, który miał złagodzić różnicę wysokości ulic Zamojskiej i Królewskiej. W wyniku prac utworzono nasyp (materiał pozyskano z rozebranego kolegium jezuickiego), który sprawił iż obecnie ulica przebiega na wysokości piętra budynku. Aby się do niego dostać, należy zejść schodami w dół lub przejść bezpośrednio od strony ulicy Żmigród.


    W sąsiedztwie Pałacu Hussarów znajdziemy mało atrakcyjne komórki, które jednak z uwagi na koloryt miejsca i ciekawy charakter przyciągnęły mój wzrok. Ich czas jest policzony, dlatego postanowiełem zachować je w tej fotografii. 

-------- 
A TU znajdziecie fotografie wnętrz.


czwartek, 15 czerwca 2017

Plac Litewski dwa dni po otwarciu. Hit czy kit za blisko 70 milionów?


   Zdjęcie zniszczonego Placu Litewskiego  nadesłał czytelnik. Na Plac wjechał samochód policyjny i pozałamywał chodnikowe fontanienki. Czy Policja i karetki będą musiały parkować przed Placem, a ich ekipy zmuszone będą dobiegać na interwencje?
  Czy Plac za blisko 70 milionów powinien być bardziej trwały, a nie kruszyć się jak lodowy wafelek? Czy brak jest stosownych oznaczeń i barier zapobiegających najechaniu w miejsca newralgiczne?
   Czy z tego powodu, biorąc pod uwagę kruchość konstrukcji nie możemy rowerami jeździć?
   Coś poszło nie tak. Tylko co, może pieniądze wyrzucone w błoto? I znów z zewnątrz piękna fasada, a pod tym prowizorka.

wtorek, 13 czerwca 2017

Plac Litewski w Lublinie po przebudowie.


    Trochę poczekaliśmy na zakończenie remontu Placu Litewskiego, ale już jest, a w dniu dzisiejszym tj. 13 czerwca 2017 roku, otworzono go. Lublinianie mogli obejrzeć zmiany, które tu nastąpiły. A pierwszą i najbardziej rzucającą się w oczy jest fontanna, której możliwości lasero - wodno - muzyczne mają być prezentowane w zapowiadanych pokazach kilka razy w roku. Pierwszy zapowiedziano na dzień 15 czerwca br na godz. 21.30.


    Plusem fontanny jest to, że można wchodzić w jej pewien obręb, jednak jak zwracała uwagę zatrudniona do ochrony obiektu ochrona, nie można podchodzić bliżej do fontanny jak na dwa metry. Moja propozycja, to wymalowanie żółtej linii, nie wyobrażam sobie, aby do tłumu ludzi pan ochroniarz każdorazowo krzyczał, że bliżej podchodzić nie można.



    Zmieniła się perspektywa, z której oglądamy budynek Poczty Polskiej.


   Ławki są eleganckie i ładne, oraz wygodne. Wybrano dobry kolor, który prawidłowo koresponduje z resztą placu. Mam nadzieję, że kolor i cała reszta przeżyje naszą aurę, gdyż demontowane chyba nie są.


   Trudno o tym nie wspomnieć. Jedna z największych pomyłek odremontowanego placu. Nie można po nim jeździć rowerem! Szok i niedowierzanie, ale to prawda.


   Tym bardziej jest to niezwykłe, biorąc pod uwagę zamontowane na placu stojaki rowerowe. Do chwili obecnej nie wiem, czy rower do nich należy prowadzić (czy można?) czy należy go przenieść. Zapewne praktyka pokaże.


Ładna i estetyczna alejka z drzewkami obok Hotelu Europa.


Drewniana podłoga na części placu w jakim celu? Być może organizowane będą tu potańcówki?


Pomnik Marszałka Piłsudskiego i odrestaurowana płyta Nieznanego Żołnierza. Obok znajdują się metalowo szklane tablice, jednak wykadrowałem je, ich omówieniem zajmę się w późniejszym terminie.


    Miejsce po wyciętej Topoli Czarnej, popularnym Baobabie. I teraz szczęście w nieszczęciu. Otóż dzisiaj usłyszałem, ze w tym miejscu posadzona zostanie Topola Czarna! Akurat z tego bardzo się cieszę, gdyż będzie to nawiązanie do poprzedniego drzewa, które tu zasadzono w czasie gdy Lublin znajdował się pod zaborami. Z inicjatywy (prawdopodobnie) architekta Bieczyńskiego symbolizowała opór i żałobę przeciw okupacji radzieckiej i cerkwi, która jej symbolem była i tu stała. Nawiązanie historyczne i ciągłość gatunkowa drzewa jest tu moim zdaniem pożądana. Rozumiem, że dąb byłby drzewem trwalszym i być może bardziej reprezentatywnym, jednak ostateczny wybór dla mnie to plus.


   To czego nie mogę odżałować. Litewski jest pozbawiony w większej części drzew. Będzie nam tu gorąco jak na patelni latem, niestety, a w deszczu nie bardzo jest gdzie się schronić.


Koziołki na placu zabaw dla dzieci? Świetny pomysł, szkoda, że podłoże to gumowe wycieraczki na Placu o koszcie przebudowy prawie 70 milionów złotych!


Fontanienki do zabawy dla dzieci i dorosłych - dobry pomysł.


Z tej perspektywy Plac Litewski to autostrada. Niektórym przeszkadzają latarnie całkowicie bez wyrazu, szpicowate. 


Tak się złożyło, że miejscka toaleta, która wcześniej była pod ziemią trafiła na wierzch i wygląda jak kontener z tira. Cóż, być może drzewa ją zakryją.

   W zasadzie trudno teraz o podsumowanie. Lublinianie dostali nowy plac, i nie wypada mi dzisiaj składać uwag. Ogólnie nie jest źle. Wszystkich jednak razi olbrzymi koszt zmiany, jak wspomniałem wyżej ok. 70 milionów złotych placu oraz koszt rocznego utrzymania fontann w kwocie około miliona złotych to suma bajońska. 
    Plusem jest to, że Plac wrócił do mieszkańców, mam nadzieję, że wróci on do rowerzystów, a bzdurny zakaz przejazdu rowerem zostanie usunięty. 


poniedziałek, 5 czerwca 2017

Kwiatki, kwiatki... sposób na co?

 
   Na Krakowskim Przedmieściu stanęły (ponownie) spore metalowe donice z kwiatami i zamiast, jak to kwiaty, budzić pozytywne odczucia, frustrują przechodniów, którzy narzekają na zajętą sporą część chodnika. Zdaniem mojego znajomego, kwiaty w donicach powinny zostać ustawione za ogrodzeniem z łańcucha, gdzie znajduje sporo miejsca. Ich obecne usytuowanie jest kłopotliwe, a metalowe donice szpecące, są też głosy pozytywne, osób którym pomysł się podoba.
   Moim zdaniem w Lublinie, obserwujemy niepokojącą tendencję. Ze Śródmieścia, znikają drzewa,  a coraz więcej miejsca robi się dla betonowych placy, np. - Centrum Spotkania Kultur, Plac Litewski, Centrum Kultury. Aby to "zrównoważyć" służby miejskie ustawiają donice z kwiatami, które tworzą pozory "zielonego Lublina". Ale to tylko pozory, gdyż każdy z nas doskonale rozumie, że kwiat, choć cieszy oko, nie wszędzie pasuje, być może na rabatkę pod chałupą, do ogródka, lub w formie ozdobnej do parku, nie spełniając żadnej poza estetyczną, funkcji. W Lublinie potrzeba drzew, które zapewniają cień, chronią przed deszczem, a korony ich produkują tlen i oczyszczają z pyłów miasto, powstrzymując przed ich przemieszczaniem. To zrozumiałe, że ich pielęgnacja kosztuje, ale odpowiednio zadbane, będą bezpieczne dla mieszkańców, a jednocześnie przyniosą sporo pożytku.
   Tak czy inaczej, przygotowałem króciutką sondę dla czytelników.