Właśnie tym razem nie na temat kościoła czy klasztoru napiszę, a krótko, o ikonie nad furtą.
Otóż znów poczułem to dziwne uczucie, gdy coś mnie nagle zaskakuje, niemal łapie za rękę i mówi, hej, stój, popatrz! A przecież tak często tędy przechodzę, że gdyby na chodniku rosła trawa, dawno wydeptał bym w niej swoją ścieżkę. Od dwóch dni gdzieś tam w myślach przewija mi się; nie to nie możliwe jest, na pewno ją już widziałem, tylko nie zwróciłem uwagi, że jest, nie zapisałem w pamięci, po prostu.
A jest, i to od wielu lat, niepozorna, ikona nad furtą klasztorną Zakonu oo. Kapucynów.
bardzo fajny blog - szkoda że dopiero teraz na niego trafiłem - obserwując i zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńJa także nigdy nie zwróciłam uwagi na tą ikonę. Czy dysponuje Pan jakimś lepszym zdjęciem- zbliżeniem?
OdpowiedzUsuń