Z mieszanymi uczuciami podchodzę do różnego typu "twórczości" na ścianach. Tu jednak przemówiły artystyczne dusze. Namalowany, a może raczej stworzony w 2008 roku w ramach Lubelskiego Festiwalu Graffiti przez artystów grafficiarzy świat fantazji ożywił dotąd szary mur oddzielający obecną Szkołę Sądownictwa i Prokuratury (dawniej Pałac Morskich) od Centrum Kultury przy ul. Peowiaków.
Malowidło nie było niszczone przez wandali, zdobiąc (do chwili obecnej) tą część naszego miasta oraz nadając jej jednocześnie niecodziennego charakteru. Jego powstanie wymagało pomimo samej pracy sporego wkładu finansowego, stąd na jego części widać loga sponsorów, a i miasto wysupłało na ten cel "parę groszy".
Malowidło nie było niszczone przez wandali, zdobiąc (do chwili obecnej) tą część naszego miasta oraz nadając jej jednocześnie niecodziennego charakteru. Jego powstanie wymagało pomimo samej pracy sporego wkładu finansowego, stąd na jego części widać loga sponsorów, a i miasto wysupłało na ten cel "parę groszy".
Graffiti trwało by w niezmienione postaci lat jeszcze kilka, gdyby nie pomysłowa firma remontująca budynek. Otóż nie mogąc/nie potrafiąc/nie chcąc zamienić koparki, na mniejszą (tzw. minikoparkę), mogącą bez najmniejszego trudu przejechać bramą od strony Krakowskiego Przedmieścia postanowiono rozwalić kawał muru tak aby tym (chytrym?) sposobem przepchnąć się do budynku. Jak uradzono tak zrobiono.
Z tego miejsca nie życzę dalszych "podobnych sukcesów"; mam nadzieję, że firma która mur rozwaliła, po jego planowanej odbudowie, odmaluje również zniszczone części graffiti. Trzymam kciuki!
Z tego miejsca nie życzę dalszych "podobnych sukcesów"; mam nadzieję, że firma która mur rozwaliła, po jego planowanej odbudowie, odmaluje również zniszczone części graffiti. Trzymam kciuki!
Jak czytamy w GW: "Po zakończeniu prac zobowiązaliśmy się doprowadzić mur i teren parku do takiego stanu, jaki zastaliśmy przed remontem. Wyburzone elementy będą pomalowane na jeden kolor - mówi Bogdan Pyc, kierownik budowy z firmy Krak-Invest, która prowadzi przebudowę pałacu." Ja w tej wypowiedzi widzę sprzeczność. :)
OdpowiedzUsuńPo prostu życie dokonało swej zemsty. W 2008 roku, podczas I Lubelskiego Festiwalu Graffiti powstał mural, którego założeniem było przeniesienie na ścianę fresków z Kaplicy Trójcy Świętej na Zamku w Lublinie. Powstał fantastyczny obraz, wciąż można to znaleźć w sieci.
OdpowiedzUsuńW ubiegłym roku mural zamalowano jasnozieloną farbą. Pojawiły się nowe kompozycje... moim zdaniem brak w tym jednak wizji i brak Lublina. DOBRZE się stało, że nowy mural został okaleczony, bo jest szansa, że w tym roku powstanie nowy.
Warto czasem spojrzeć na coś z innej perspektywy. Pozdrawiam.
No i dlatego właśnie Lublin zawsze będzie na szarym końcu w szarej strefie. Nie doceniamy tego co mamy, nie pielęgnujemy i nie upowszechniamy. Na chwilę wprowadzimy "nowe" gdzieś podpatrzone, a własne niszczymy.
OdpowiedzUsuńSzkoda takich pięknych obrazów.
OdpowiedzUsuńCo roku będzie powstawał nowy... Dobrze by było, aby w kolejnym miejscu, nie w tym samym. Wówczas zagospodarowano by trochę więcej szarej przestrzeni w mieście. Należy pamiętać, że Miasto dołożyło do niego prawie 50 tys. zł. Łatwo przyszło, łatwiej poszło.
OdpowiedzUsuńPapierowe inwestycje.