ul. Leszczyńskiego w Lublinie
- Wyrzuciłem na śmietnik
swoje pokręcone życie.
I dobrze.
Odtąd budzę obrzydzenie
- jestem cieniem.
Śpię na Litewskim,
przy fontannie,
bądź w Sasie, w kamienicy,
siadam, sam z sobą;
rozmawiam, na ulicy.
siadam, sam z sobą;
rozmawiam, na ulicy.
Butelka mi kochanką,
z nią się już nie rozstanę.
Butelka moją branką
na przekór jej, nad ranem.
Butelka moją branką
na przekór jej, nad ranem.
Przy łóżku gdy mróz złapie
w zawszonej noclegowni
ułożę życie w kostkę
przy świcie, wyjdę głodny.
w zawszonej noclegowni
ułożę życie w kostkę
przy świcie, wyjdę głodny.
Chrzanić mnie! Bo kogo ja
obchodzę? Umarłem
- może dobrze, umarłem
na Twej drodze.
ul. Jasna w Lublinie
Na co dzień obserwuję bezdomnych w centrum miasta. Budzą moje mieszane uczucia, zaczepiają przechodniów na ulicy, śpią w klatkach schodowych, często znajdują się pod znacznym wpływem alkoholu. Podanie im pieniędzy do ręki nic nie zmieni, a spotęguje problem.
Noclegownie miejskie - a jest ich naprawdę niewiele, czynne w okresie jesienno - zimowym przeżywają prawdziwe oblężenie. Łóżek w nich brakuje, warunki są marne.
Posiłki? Jadłodalnia na ul. Zielonej wydaje każdego dnia o godzinie 12 bezpłatną zupę. To wszystko, a przecież brakuje im wszystkiego.
To chyba najwyższy czas aby miasto podjęło działania, które pomogą tym ludziom. Najwyższy czas, abyśmy to my się obudzili i jako społeczeństwo starali się pomóc. Mądrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz