Za żelazną bramą od ulicy znajduje się wejście do kamienicy, której ceglany mur datowany jest na 1914 rok! Po wejściu w podwórze ogarnęła mnie myśł, że oto znalazłem się na jednym z warszawskich podwórzy, lub wyjechałem do przemysłowej Łodzi, jednocześnie przenosząc się w czasie.
Nie da się zaprzeczyć, kamienica posiada niezwykły klimat, który skrywany jest przed przechodniami. Jak więc tam trafiłem? Przypadkiem. Spojrzałem przez prześwit w otwartym podwórzu sąsiedującego z nią akademika KUL i zaintrygowała mnie nieotynkowana, ceglana budowla, z interesującym gzymsem.
Warto było! Zachęcam do odkrywania podobnych podwórz, chociażby dla samej przyjemności poznawania miejsc niezwykłych - nieznanych.
A byłeś na drugim podwórku? Mieszkałem pod 10-siatką od 1963 roku. RT
OdpowiedzUsuńCiekawie ująłeś ją na zdjęciach.
OdpowiedzUsuńPiękna sprawa, czasem też - w sumie jako przyjezdny, od 6 lat w Lublinie - odkrywam co mniej znane zaułki.
OdpowiedzUsuńBędę częściej tu wpadał, pozdrawiam
Ta kamienica miała wcześniej piękne drewniane okna ze szprosami i drewniane drzwi. Były nieszczelne i wiatr nimi hulał, więc wymieniono je po taniości na plastiki i drzi jak do klatki bloku z lat 90. Smutek i żal.
OdpowiedzUsuń