Ileż to razy obok niego przechodziłem, ileż to razy nie zwróciłem na niego swojej uwagi. Jest, a jakby go nie było, a jednak w końcu przykuł moją uwagę. Wreszcie. Spoglądał na mnie swoimi kamiennymi oczami, lew z kamienicy przy ul. Ewangelickiej 8, jeden z dwóch zdobiących fasadę przy wejściu.
Czas zbyt łaskawie się z nim nie obszedł, płaskorzeźba powoli rozmywa się, jak miraż na pustyni, a szkoda bo lwa z baranimi rogami w Lublinie jeszcze nie widziałem. W zasadzie nigdzie nie widziałem.
Co oznacza ta symbolika? Czy przenikają się w niej wpływy kultury żydowskiej czy może chrześcijańskiej? Może jednej i drugiej?
Może to krzyżówka z lubelskim koziołkiem?;)
OdpowiedzUsuńLwowskiego Lwa?
OdpowiedzUsuń