Sam już nie wiem. W domu na wieszaku wisi kilka dyżurnych kurtek, co ranek wychodząc losuję jedną z nich. Dziś wypadło na zimową i jak mogłem się spodziewać chybiłem. Piękna słoneczna pogoda sprzyjała, temperatura jak na koniec listopada była całkiem przyzwoita. Po intensywnie szybkim spacerze do pracy zrobiło mi się gorąco, a zatrzymując się na chwilę aby rozsupłać się z ubrań natrafiłem na taki oto obrazek na ulicy Filaretów. Ha, pomyślałem niedawno mieliśmy całkiem spory opad śniegu, spodziewaliśmy się wczesnej zimy, a tymczasem mamy dłuższą i ciepłą jesień.
Zanim dotarłem na miejsce pod nogami na trawniku natrafiłem na rozwinięty żółty mleczyk. Nie sfotografowałem go chyba z braku czasu, a może z braku chęci interesowania się takim drobiazgiem, zresztą i tak byście nie uwierzyli, że wiosna idzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz