I mamy jesień, wyjątkowo deszczową, wyjątkowo chłodną. Ale jak zwykle sentymentalną. Pomyślałem sobie, że po przydługiej wakacyjnej przerwie powodowanej licznymi obowiązkami, trzeba znów wyjść w miasto. Wdrapałem się na dach, skąd mam rzut oka na Lublin i pomyśłałem sobie, że faktycznie to już czas.
Długo mnie tam nie było, a jest tyle interesujących miejsc, tyle pomysłów i... całkowity brak czasu. Żeby tak pogodzić wiele spraw w jedno i spróbować. Uda się. Może trochę w bok, na chwilę zejść. Mam w zanadrzu nowe tematy, komputer już ponownie podłączony, pora zaczynać, pora wracać.
Powodzenia zatem:)
OdpowiedzUsuń