Łączna liczba wyświetleń

piątek, 10 maja 2013

Muchołówka w Lublinie

 
     Nie, nie bójcie się. Nie będzie to teraz blog dotyczący uprawy roślin czy konkretnie Muchołówek. Postanowiłem jednak zrobić miły(?) zielony przerywnik, który z uwagi na specyfikę tej właśnie konkretnej roślinki dobrze wprowadzi nas w mniej przyjemny temat, o którym już w najbliższym czasie. 
     Wiosna przybiera na sile, przyroda obudziła się do życia, a z nią różnego rodzaju latające paskudztwa, które nam życia nie umilają. "Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie", pomyślałem sobie, i zakupiłem "potwora", który będzie zjadał, a i odstraszał wszelkiego rodzaju insekty. No bo cóż może być straszniejszego niż strawienie "w paszczy" morderczej rośliny? 
       Zaistniały więc dwa czynniki - odstraszający i wyłapujący. 
   Odstraszający - jej głośne mlaskanie przy spożywaniu posiłku będzie działać zniechęcająco na rzesze kolejnych potencjalnych ofiar :)
       Wyłapujący - zawsze znajdą się osobniki zbyt ciekawe tego co tam w środku siedzi :)

      Tak czy inaczej, lepsze to od trującej nas chemii w postaci wszelkiej maści muchozoli.

      Zielony wojownik na zdjęciu zakupiony został w OBI w Lublinie za kwotę 20 zł, chociaż na pewno kupicie podobne na aukcjach internetowych.     

1 komentarz: