Osiedle Mickiewicza w Lublinie opływa wręcz w socrealistyczne kamienne rzeźby, pośród których czerwonoskórzy (którzy jak wiemy po 89' zostali rozbici) ustawili drewniany totem. Niestety nie wiem, czy przedstawia on jakąkolwiek wartość artystyczną, wiem jedno - pozostawiony sam sobie niszczeje. I o ile marmurowo - kamienne makabreski upstrzone przez młodzież różnymi kolorami farb istnieją bez większego dla nich uszczerbku, to totem trawiony chorobami upada, a w zasadzie rozpada się.
Do osiedla Mickiewicza żywię szczególny sentyment, dawniej lub jak kto woli drzewiej stanowiło ono modelowy przykład na współistnienie człowieka z miasta z przyrodą. Niewielkie bloczki mieszkalne wtopione zostały w miejski park, co stało się powodem do dumy ówczesnych władz sprowadzających wycieczki nie tylko z kraju ale - uwaga - i ze świata.
Powyżej "Siłacz" jak go z kolegą nazywaliśmy. Do dziś nie wiem - płacze on czy duma?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz