Od niedawna w Lublinie funkcjonuje park wodny, w którym oprócz basenu olimpijskiego, spełniającego wymagania najbardziej wybrednych osób, skorzystamy z rodzinnych basenów, w których również się zrelaksujemy.
Będąc pierwszy raz w Aqua Lublin, z pewnością nie poczujemy się zagubieni. Wiele rzeczy zostało przemyślanych, poruszamy się zatem po całym kompleksie w sposób intuicyjny. Ubrania pozostawniamy w szatni na parterze, następnie schodkami w górę udajemy się do kasy. Za 75 minut "biletu rodzinnego" za trzy osoby płacę 39 zł i co dalej?
Wchodzimy przez bramki do szatni, po których następuje "czas start". Szukamy szafek, do zapakowania rzeczy, korzystamy z szatni koedukacyjnej, która jest świetną sprawą dla rodziców z dziećmi. Po przebraniu idziemy do łazienek, pod prysznice, w których... leci naprzemiennie zimna z ciepłą, woda. Nie wiem czym to jest powodowane, ale w zimie prysznic z zimnej wody, nie należy do rzeczy szczególnie przyjemnych.
Basen przy zjeżdżalniach. Znajduje się na końcu obiektu, tam też skorzystamy z dwóch zjeżdżalni rurowych oraz jednego szerokiego ślizgu. I tu pojawiają się schody... To naturalne, bo przecież wspinamy się na zjeżdżalnię, ale nie w tym rzecz. Kolejka do zjazdu, to jak policzyłem, w niedzielę, czas około ośmiu minut do zjazdu, chcąc zjechać dwukrotnie tracimy ok. 16 minut. Nie opłaca się, bo za przekroczoną minutę płacimy 30 groszy, a spróbujcie go z dziećmi nie przekroczyć!
Wyjście na zewnątrz. Naprawdę fajna sprawa, szczególnie w zimie, gdy woda jest gorąca, a temperatura powietrza wynosi lekko poniżej zera. Są dwa takie miejsca, a każde z nich jest ciekawie zaprojektowane!
Basen olimpijski jest piękny i... głęboki! Szerokie tory, odpowiednia temperatura wody, zapewnią amatorom pływania wszystko, czego tylko zapragną. Brak uwag - nic tylko pływać!
Basen dla małych dzieci - a'la statek piracki. Coż, szału tu nie ma, bo "statek piracki" to w zasadzie stylizowana poręcz, plus mała, ale odpowiednia dla najmłodszych zjeżdżalnia. Dzieciaczki będą wniebowzięte, tatusiowie - chcieli by popływać w olimpijskim...
Czas wracać, bo pozostało 10 minut do opłaconego końca biletu i tu zaczynają się problemy. Prysznice nadal raczą nas zimną wodą, po rześkiej kąpieli idziemy się przebrać i wysuszyć włosy. Suszymy je w strefie płatnej zamontowanymi suszarkami, które gdy korzystaliśmy z nich, w większości nie działały, niektórzy czekali na swoją kolej. Te natomiast, które były czynne, suszyły włosy z siłą (?) zefirku, i moglibyśmy się nim rozkoszować godzinami, gdyby nie kasa przed nami.
Do kasy. Oczywiście kolejka (w strefie płatnej) i ... jedno stanowisko kasowe! Czas oczekiwania do czas stop blisko dziesięć minut! Dopłata za trzy osoby wyniosła 20 zł. Zamiast spodziewanych 39 zł płacimy 60 zł, na które złożyła się płatna szatnia, suszenie włosów, oraz kolejka do kasy! Ale UWAGA, w Kasie znajduje się czujnik, do którego można podejść (?) i przykładając opaskę zatrzymać czas!
Podsumowanie.
Aqua Lublin do tanich "parków" nie należy. Nie oferuje też wiele, ale w Lublinie pozostaje bezkonkurencyjna dla rodzin z dziećmi jako park kryty. Single mogą skorzystać z każdego innego basenu. Niestety, ponarzekam na ceny. Rodzina pięcioosobowa zostawi tu około 150 zł. Jeżeli chciała by skorzystać z niego trzy razy w tygodniu skalkuluje to koszt na kwotę 450 zł, a za miesiąc - 1350 zł!
Na minus zapisuję, naciąganie na suszenie w strefie płatnej, jedno stanowisko kasowe w strefie płatnej, wydłużające czas oczekiwania, oraz zimną wodę z prysznicy, oraz nie działająca ponad połowa suszarek.
Na plus zapisuję; jest to jedyny kryty park wodny w Lublinie, świetny basen olimpijski, możliwość pływania na wolnym powietrzu.
Jak dla mnie, Aqua Park sprawdza się wyśmienicie. W lecie masa jezior, a w zimie dużego wyboru nie było. Może rzeczywiście trochę drogo, aby odwiedzać go systematycznie, ale raz, dwa w miesiącu śmiało można wyskoczyć ze znajomymi bądź rodzinką.
OdpowiedzUsuńWyszło ciekawie.
OdpowiedzUsuń