Lubelskie Arkady mają w sobie olbrzymi potencjał na przyciąganie. Leżą w malowniczym miejscu na zboczu wzgórza, które aż prosi się o nadanie mu rekreacyjnego charakteru. Taki mały lubelski Central Park. Niczym nie ogrodzone, zielone miejsce z szemrzącymi zdrojami, szerokimi ławkami do wypoczynku. W samym sercu miasta. Wychodzisz ze Starego Miasta, lub z Krakowskiego Przedmieścia i zatapiasz się w zielonym sercu Lublina. Możesz tu wypoczywać w każdy sposób; na chwilę na ławce - gdy wychodzisz z pracy z kanapką na lunch, z gazetą w ręku, jedząc lody, lub aktywnie: na rolkach lub desce. Miejsce dla seniorów - z stolikami szachowymi, placykiem na bile - dlaczego nie? Miejsce dla dzieci - z osłoniętym placem zabaw, którego tak bardzo tu brakuje.
Niestety to tylko moja fantazja, bo zaplanowano już przebudowę. Galerię handlową z parkingiem. Niespodzianka? Wcale nie, chociaż trudno mi uwierzyć, że lublinianie przyzwyczaili się i tolerują tego typu słomiane inwestycjię, jakie mają miejce ostatnimi czasy w Lublinie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz