Do Parku Saskiego w Lublinie powróciły dzieci i korzystają z górek, które od ponad stu lat w swoim saneczkowym użytkowaniu zawsze posiadały. Miło patrzeć jak jazda na sankach jest dla nich świetną zabawą na świeżym powietrzu. A ta górka do takiej zabawy zawsze służyła!
Niestety urzędnicy z gospodarki komunalnej urzędu miasta wespół z firmą garden desiners obsadzili ją krzaczorami, aby uniemożliwić dzieciom jazdę na sankach. Widać je doskonale na powyższym zdjęciu. Mieszkańcy, w związku z tym poprosili (na kosultacjach społecznych ws. Saskiego) o nie sadzenie tam krzaków ze względu na zabawy dzieci. Bezskutecznie!
Dlatego tym milej ogłaszam 1:0 dla dzieciaków!
Zastanawiam się jak mieszkańcy Lublina mogą wybierać na prezydenta osobę z innego miasta. Pan prezydent nie jest związany emocjonalnie z Lublinem. Ciekawe czy był kiedyś w Saskim prywatnie, czy pamięta jak były w nim łabędzie, które zostały zamordowane i raczej mieszkańcy nie chcieli po tej masakrze więcej ptaków. Miasto ma pieniądze na takie twory jakim była Tektura, a pozwolono na zaoranie np. Kosmosu. Dlaczego świąteczną szopkę zastąpiono drucianym stożkiem. Na miejscu jednej z nowocześniejszych cukrowni powstał stadion piłkarski, na którym nie gra się w piłkę. Ratusz próbuje nam wmówić, że mając pawie w parku, stadion czy ładniejszy Pl. Litewski będziemy bardziej europejskim miastem. Szkoda, że lublinianie kochają to miasta, takim jakie było do tej pory, ale żyć się w nim nie da i muszą wyjeżdżać. I na pewno nie wyjeżdżają, bo im się Litewski nie podoba. P.S. Pracowałam w UM w Gdańsku na całkiem wysokim stanowisku i przyznam, że serca nie miałam do tej pracy. Żeby pracować dla miasta, trzeba je znać i rozumieć mieszkańców.
OdpowiedzUsuńPrezydent Żuk może być co najwyżej włodarzem Świdnika.
Usuń