Alejki w Ogrodzie Saskim po remoncie zostały obrane w większej części z asfaltu i posypano je grysem. Dzięki temu park miejski zyskał muzealny charakter połączony z wielkopańską modą, a rolkarze utracili możliwość poruszania się dotychczasowymi ścieżkami.
Cóż, jak widać na naśladowców długo nie trzeba było czekać! Oto przyakademicki "Małpi Gaj" zachwycony alejkami w "saskim" zdarł skalp asfaltu i ze swoich ścieżek. Chciałoby się jeszcze podpowiedzieć, aby i tam zapuścić pawie lub perkozy co najmniej, całość ogrodzić wysokim płotem, zakazać spacerów z pieskami, jak również żucia gumy i dłubania w nosie.
Tymczasem, z niepotwierdzonych źródeł dowiedziałem się, że w stawach Ogrodu Saskiego zostaną wraz z wiosną zasadzone nanufary, które mają komponować się z pawiami. Dodatkową atrakcją będzie możliwość zrywania kwiatów (do trzech sztuk) przez dżentelmenów przyobleczonych w kremowe garnitury dla oczekujących nad brzegiem sadzawki dam. Prawdopodobnie zmieni się również regulamin Ogrodu i w dżinsach nie będzie można do saskiego wchodzić. To chyba zrozumiałe?
Myślę, że z nanufarami i pawiami pojawią się kasy biletowe przy wejściu, a jakiś "zasłużony" urzędnik dostanie stanowisko dyrektora parku. Rzecznik prasowy parku też się przyda, nie można zostawić pawi bez prawa głosu.
OdpowiedzUsuńNajpierw proponuję stróża-ogrodnika w uniformie i w czapce z daszkiem.
OdpowiedzUsuńNie za bardzo rozumiem tego motywu ze zrywaniem kwiatów. Znaczy się, jak sprawię sobie taki kremowy gajerek to będę mógł zrywać kwiatki dla żonki? :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że każdy mężczyzna aby wejść do Saskiego będzie musiał takowy posiadać ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Włodarze Lublina nie zapytali mieszkańców jak widzą takie zmiany zanim zaczęli dewastacje alejek w Ogrodzie Saskim.
OdpowiedzUsuń