Ogród Saski w Lublinie. Miejsce jałowoch sporów i prób wywalczenia przez mieszkańców Lublina odrobiny swobody, odrobiny miejsca dla siebie.
Z jednej strony kompletny brak zrozumienia potrzeb mieszkańców, którzy jak z innego świata chcieli by wypoczywać w miejscu, w którym miasto* poczyniło niezwykle cenne nasadzenia, i które należy teraz za wszelką cenę chronić. Mieszkańcy natomiast jak dzieci, kompletnie nie rozumieją ileż pieniędzy miasto* włożyło aby ci właśnie niefrasobliwi* byli szczęśliwi. Ci zaś chcą (ba! żądają) aby na saneczkach mogli zjeżdżać z górki, chodzić z pieskami na spacer, z dziećmi jeździć na rowerach, rolkach, rozłożyć kocyk na trawie i piknikować, pobawić się na placu zabaw (którego w zasadzie nie ma), pobiegać po trawie i pożyć, ot tak po prostu jak człowiek. Wszystko to jednak nie mieści się w ciasnej głowie miasta*.
Jesteśmy jak dzieci. Nie zrozumieliśmy cennego prezentu, jaki otrzymaliśmy i gotowi jesteśmy go zniszczyć. Jesteśmy nieodpowiedzialni i egoistyczni. Śmiecimy, brudzimy, łamiemy roślinki, nie sprzatamy po pieskach. Na to miasto* - jak oświadczyło, posiada dokumentacje fotograficzną poczynionych zniszczeń - w nasadzeniach rzecz jasna. Wstydźmy się. Oto podobno gdzieś dziecko przebiegło przez trawnik, ułamało gałązkę, a pani w nieodpowiednim obuwiu (szpilkach) zniszczyła grysikową ścieżkę. Są to rzeczy straszne i są dowodem na to, że miasto* powinno nas przez Ogród za rękę przeprowadzić. Straż Miejska dodatkowo zwiększy patrole w tym miejscu, a kamery zadbają o przestrzeganie regulaminu.
Ale koniec z ironią - opartą zresztą na faktach.
Ogród Saski odremontowano za bajońską kwotę, tylko po to, aby nie mógł służyć mieszkańcom. Stał się Ogrodem Muzeum. Niepotrzebnym i bezużytecznym. Z bezmyślnie wysypanymi grysem alejkami, po których trudno się chodzi, bez placu zabaw dla dzieci, z planowanym regulaminem, z którego wynika, że naszym prawem jest brak praw. Żenada. Kompromitacja. Ubolewam nat tym, że za czasów socjalizmu Ogród Saski potrafił być bardziej przyjazny dla ludzi niż w chwili obecnej.
Takie płyną konkluzje po spotkaniu ws. regulaminu Ogrodu Saskiego oraz po obserwacjach stanu Ogrodu Saskiego "po remoncie".
Ja tak nie w temacie. Co z Mineral Water? Postanowiłeś zlikwidować?
OdpowiedzUsuńJest; http://minerealwater.blogspot.com/ ale raczej bardzo indywidulanie go traktuję, można rzec jak brudnopis z wierszami.
OdpowiedzUsuńNieważne. Mam do niego swojski sentyment!
OdpowiedzUsuń