Ileż takich niezwykłości kryje się w naszym mieście? Z pewnością wiele, jednak czas działa na niekorzyść wielu z nich. Zdarza się nam przechodzić obok i nie zwracać na nie uwagi. Wydaje się, że są to drobnostki, elementy architektoniczne, drobiazgi niekiedy całkiem zwyczajne, codzienne, mało interesujące. Tymczasem ja wokół nich słyszę głosy minionych lat, ludzi którzy obok nich żyli, gromadzili się. Tu przy tej studzience, lub jak kto woli zdroju w podwórzu ul. Cyruliczej jeszcze przed wojną czerpano wodę w wiadra. Z pewnością większość korzystających z niej mieszkańców to byli Żydzi, sąsiedzi których już nie ma. Po wojnie, zdrój nadal funkcjonował, aż pewnego dnia umilkł. Obecne czasy to już etap jego stopniowej degeneracji, niszczenia.
Proponuję odwiedzić go póki jeszcze tam jest, najlepiej z aparatem. Wejście w bramie przy ul Cyruliczej 2.
Byłoby szkoda gdyby przepadł... Jak ocalić o od zapomnienia?
OdpowiedzUsuńSzkoda ze zapominany o takich pamiątkach historii, bardzo ciekawy blog o lublinie, co prawda nie jest to moje miasto rodzinne ale urzekł mnie jego klimat.
OdpowiedzUsuń