Taka zwyczajna na co dzień, zapchana samochodami uliczka w Lublinie.
Nocą, przechodzi metamorfozę, niezwykłą.
To od jej strony wejdziemy do Ogrodu Saskiego bez żadnej bramy. Z tego powodu często mylona bywa z uliczką Czystą, która przejścia takiego /oficjalnie/ nie posiada.
Tu, do niej zagląda Łysy pełną nocą, rozświetla ją, gdy nie pada na nią blask latarni.
Taka na co dzień byle jaka.
Taka nocą, niezwyczajna.
Pisze Pan o mojej ulicy "Wielkiej Kolędy"... Stawiałam tam pierwsze kroki, gdy jeszcze Zielną była. A potem prawie legendy z lat okupacji, sprzed wojny jeszcze zapadły w serce, które je trzyma w sobie i może chciałoby się nimi podzielić... Beata
OdpowiedzUsuń