22 listopada 2015r. zdemontowano ogrodzenie, które otaczało Teatr w Budowie, stojące tam od kilkudziesięciu lat. Nie byłem uczestnikiem wydarzenia, jednak już dwa dni później odwiedziłem to miejsce w nadziei na zmianę. Nie skomentuję bryły budynku, lecz plac, który ją otoczył. W zasadzie nie mam co skomentować. Chyba, że betonowe płytki.
Gdzie są drzewa, gdzie zieleń, gdzie coś na czym mogę zatrzymać wzrok, gdzie ławeczka do spotkań i rozmów, gdzie cokolwiek? Nie ma.
A jest, przepraszam, jest drzewko (?), w specjalnej donicy, aby się tu nie zapuściło. Oto one.
Gdzie są drzewa, gdzie zieleń, gdzie coś na czym mogę zatrzymać wzrok, gdzie ławeczka do spotkań i rozmów, gdzie cokolwiek? Nie ma.
A jest, przepraszam, jest drzewko (?), w specjalnej donicy, aby się tu nie zapuściło. Oto one.
Tymczasem obok (trzy kroki na prawo), istnieje rezerwat natury i przyrody, skwerek zieleni i studenckiej swobody. Tak Lublin obsadzany drzewkami, skwerkami, ławeczkami wyglądał kiedyś.
Mur sprzed CSK upadł, jednak ze swoich cegieł wybetonował przed sobą ziemię. Szkoda.