Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 26 lutego 2017

Aqua Lublin - czy zrealizuje nasze oczekiwania?


    Od niedawna w Lublinie funkcjonuje park wodny, w którym oprócz basenu olimpijskiego, spełniającego wymagania najbardziej wybrednych osób, skorzystamy z rodzinnych basenów, w których również się zrelaksujemy. 
     Będąc pierwszy raz w Aqua Lublin, z pewnością nie poczujemy się zagubieni. Wiele rzeczy zostało przemyślanych, poruszamy się zatem po całym kompleksie w sposób intuicyjny. Ubrania pozostawniamy w szatni na parterze, następnie schodkami w górę udajemy się do kasy. Za 75 minut "biletu rodzinnego" za trzy osoby płacę 39 zł i co dalej? 
    Wchodzimy przez bramki do szatni, po których następuje "czas start". Szukamy szafek, do zapakowania rzeczy, korzystamy z szatni koedukacyjnej, która jest świetną sprawą dla rodziców z dziećmi. Po przebraniu idziemy do łazienek, pod prysznice, w których... leci naprzemiennie zimna z ciepłą, woda. Nie wiem czym to jest powodowane, ale w zimie prysznic z zimnej wody, nie należy do rzeczy szczególnie przyjemnych.
   Basen przy zjeżdżalniach. Znajduje się na końcu obiektu, tam też skorzystamy z dwóch zjeżdżalni rurowych oraz jednego szerokiego ślizgu. I tu pojawiają się schody... To naturalne, bo przecież wspinamy się na zjeżdżalnię, ale nie w tym rzecz. Kolejka do zjazdu, to jak policzyłem, w niedzielę, czas około ośmiu minut do zjazdu, chcąc zjechać dwukrotnie tracimy ok. 16 minut. Nie opłaca się, bo za przekroczoną minutę płacimy 30 groszy, a spróbujcie go z dziećmi nie przekroczyć! 
  Wyjście na zewnątrz. Naprawdę fajna sprawa, szczególnie w zimie, gdy woda jest gorąca, a temperatura powietrza wynosi lekko poniżej zera. Są dwa takie miejsca, a każde z nich jest ciekawie zaprojektowane!
    Basen olimpijski jest piękny i... głęboki! Szerokie tory, odpowiednia temperatura wody, zapewnią amatorom pływania wszystko, czego tylko zapragną. Brak uwag - nic tylko pływać!
   Basen dla małych dzieci - a'la statek piracki. Coż, szału tu nie ma, bo "statek piracki" to w zasadzie stylizowana poręcz, plus mała, ale odpowiednia dla najmłodszych zjeżdżalnia. Dzieciaczki będą wniebowzięte, tatusiowie -  chcieli by popływać w olimpijskim...
    Czas wracać, bo pozostało 10 minut do opłaconego końca biletu i tu zaczynają się problemy. Prysznice nadal raczą nas zimną wodą, po rześkiej kąpieli idziemy się przebrać i wysuszyć włosy. Suszymy je w strefie płatnej zamontowanymi suszarkami, które gdy korzystaliśmy z nich, w większości nie działały, niektórzy czekali na swoją kolej. Te natomiast, które były czynne, suszyły włosy z siłą (?) zefirku, i moglibyśmy się nim rozkoszować godzinami, gdyby nie kasa przed nami. 
    Do kasy. Oczywiście kolejka (w strefie płatnej) i ... jedno stanowisko kasowe! Czas oczekiwania do czas stop blisko dziesięć minut! Dopłata za trzy osoby wyniosła 20 zł. Zamiast spodziewanych 39 zł płacimy 60 zł, na które złożyła się płatna szatnia, suszenie włosów, oraz kolejka do kasy! Ale UWAGA, w Kasie znajduje się czujnik, do którego można podejść (?) i przykładając opaskę zatrzymać czas!
   Podsumowanie.
 Aqua Lublin do tanich "parków" nie należy. Nie oferuje też wiele, ale w Lublinie pozostaje bezkonkurencyjna dla rodzin z dziećmi jako park kryty. Single mogą skorzystać z każdego innego basenu. Niestety, ponarzekam na ceny. Rodzina pięcioosobowa zostawi tu około 150 zł. Jeżeli chciała by skorzystać z niego trzy razy w tygodniu skalkuluje to koszt na kwotę 450 zł, a za miesiąc - 1350 zł!      
   Na minus zapisuję, naciąganie na suszenie w strefie płatnej, jedno stanowisko kasowe w strefie płatnej, wydłużające czas oczekiwania, oraz zimną wodę z prysznicy, oraz nie działająca ponad połowa suszarek.
    Na plus zapisuję; jest to jedyny kryty park wodny w Lublinie, świetny basen olimpijski, możliwość pływania na wolnym powietrzu. 

czwartek, 23 lutego 2017

Tłusty Czwartek w Lublinie


W Lublinie nie oszczędzamy się i kupujemy pączki w iście hurtowych ilościach. Tak zaczynamy przedpołudnie! Smacznego!

poniedziałek, 20 lutego 2017

Kino Kosmos w Lublinie - wspomnienie.


  Mija dokładnie pięć lat od czasu gdy robiłem ostatnie zdjęcie Kina Kosmos, w styczniu 2012r. Obecnie w tym miejscu stoi apartamentowiec, niestety zdjęcie powtórzone robione jest już zza ulicy, gdyż budynek apartamentowca pochłonął placyk, który znajdował się przed kinem.
   Czy coś się zmieniło od tego czasu, gdy kino tu stało? W zasadzie miasto otrzymało nowoczesny budynek biurowy i pozbyło się nierentownego zawaliska, które zdążono jeszcze zaliczyć do perełek architektury XX wieku. A my? A my staliśmy się mniej sentymentalni.
    Poniżej kilka zdjęć "na rocznicę", być może wielu z Was chodziło na filmy w Kinie Kosmos, i dobrze to kino wspominało, które swoim charakterem zasadniczo różniło się od obecnych multipleksów, a i stanowiło ciekawą formę architektoniczą w mieście.


Każde ze zdjęć, możecie powiększyć, klikając w nie.


    Po wejściu do kina, po lewej stronie była kasa biletowa, a za czerwonymi drzwiami znajdowały się schody w górę. Wokół schodów znajdowała się jeszcze spora przestrzeń, gdzie można było chwilę postać i porozmawiać ze znajomymi.  Schodami dostawaliśmy się na balkon, który prowadził do kinowych wejść. Proszę mnie poprawić, gdybym się mylił!


  Frontowa i tylnia strona budynku. Z tyłu widoczne wyjście ze schodkami, stamtąd wychodziło się po zakończonym seansie na "Park Saski".


   Widok Kina Kosmos od strony parku. Ale można było okrążyć je schodkami, znajdującymi się po jego każdej stronie wychodząc do ulicy. 


I na koniec, widok spod samego wejścia do kina, gdzie nieraz wychodziła kolejka, która ustawiała się na co lepsze filmy, lub miejsce na tzw. "papieroska". Tu też wywieszano palkaty z zapowiedziami i premierami filmów. 


   W zasadzie, dzięki tym zdjęciom, które wówczas zrobiłem, czuję się jak gdybym tam znów był. Bo wydaje się, że to było wczoraj, i że kino wciąż tu stoi, a za chwilę wejdziemy na seans. 

* * *
    Szczerze mówiąc nie spodziewałem się, wrzucając posta, aby Kino Kosmos ożywiło tyle naszych wspólnych wspomnień. W ciągu jednego dnia post osiągnął ponad 9 tysięcy odsłon. Cieszę, się, że pamięć o kinie jest żywa. 
    W najbliższych dniach postaram się zamieścić post oraz zdjęcia, a być może krótki film, o ponownej instalacji neonu z kina, która odbyła się na Galerii Labirynt. Tymczasem zamieszczam dodatkowych kilka zdjęć, które nie były publikowane.


Widok kina od wyjść, strona Parku Saskiego.




Strona boczna kina z widocznym numerem budynku.


Front, z bliska.


Prawa strona, ciekawy element architektoniczny.






poniedziałek, 13 lutego 2017

Slumsy Nadbystrzyckiej.


    Nadbystrzycka łączy południową część miasta ze Śródmieściem, a przy wjeździe do centrum Lublina wygląda właśnie tak, jak na zdjęciu powyżej. Nie ma potrzeby zamieszczania dodatkowych fotografii, gdyż niemal wszystkie budynki prezentują podobny stan zbliżony do prowincjonalnej mieściny, a nie wojewódzkiego miasta stawiającego na rozwój i nowoczesność. 
  Być może jako mieszkańcy przyzwyczailiśmy się już do takiego jej stanu, który nie poprawia się od wielu lat, a przecież powinien ulec pozytywnym zmianom. Katalizatorem tej przemiany powinna stać się Politechnika Lubelska usytuowana tuż przy nich. Wyższa uczelnia skupia w tym właśnie miejscu studentów z Polski i świata, którzy uczą się i mieszkają w akademikach obok i przedzierają się pozałamywanymi chodnikami. 
   Często słyszymy o przebudowach ulic Lublina, jednak ta część Nadbystrzyckiej, na przekór wszystkiemu trwa i nie ma w niej nic urokliwego co chciałbym w pamięci ocalić.