Łączna liczba wyświetleń

środa, 18 maja 2016

Kiedy Bieczyńskiego była Zielną


    Ulica im. Feliksa Bieczyńskiego - boczna ulicy Wieniawskiej w Lublinie, kiedyś nazywała się ulicą Zielną. Kiedy zmieniła nazwę - nie wiem. Jeżeli ktoś zna chociaż przybliżoną datę proszę umieścić ją w komentarzach.
    Pozostałość historii jaką jest tabliczka z numerem Zielna 4, jeszcze istnieje na kamienicy przy wejściu bocznym do Ogrodu Saskiego.
    Umieszczam ją więc jako pamiątkę - ciekawostkę.

wtorek, 17 maja 2016

Jak chodzić po alejkach Ogrodu Saskiego podczas deszczu? Poradnik.


    Gdyby "rewitalizację" Ogrodu Saskiego, a wraz z nim alejek przeprowadzono starannie, zastanowiając się nad jego użytkowym charakterem - wówczas nie odbiegały by one wiele od miejskich chodników. Tu kałuża, tam kałuża, ale ogólnie byłby asfalt i nie mielibyśmy błota na butach i ubraniu.  
   Ale nie. Znaczną część parkowych alejek usypano z piachu bądź miału, który zamienia się w błoto, a alejki w Ogrodzie Saskim w błotne grzęzawiska. Utrudnia to znacznie przejście matkom z dziećmi na wózkach, lub osobom na wózkach z niepełnosprawnością.


  Ratusz wie o problemie, ale jak to w Kozim Grodzie bywa, co się zrobiło tego się nie poprawia. Dlatego radzimy sobie sami. I tak, spacer odbywa brzegiem, po kostce granitowej, która wytycza "alejki". 
   Wygląda to mniej więcej tak, jak na zdjęciach.

wtorek, 10 maja 2016

Wielkie rewitalizacje smutnych ulic.


   "Jest szaro i nieciekawie, ma być kolorowo i radośnie. (...)" Prezydent Krzysztof Żuk dla Kuriera Lublelskiego z dnia 15 kwietnia 2015r. Tu link do artykułu KLIK
   Słowo ciałem się stało i w październiku 2015r. uraczono nas kwiatkami w donicach za 330 tysięcy złotych. Tu link do artykułu KLIK
   Powyżej zdjęcie z dnia 9 maja 2016r., które wykonałem na "radosnej i ukwieconej" ulicy Lubartowskiej, która "nabrała elegancji". Nie ma tu już kwiatków, które pojawiły się pod koniec października 2015r. w doniczkach, a więc na jesieni (!), ślad po nich zaginął. Pozostały ramy na kwietniki, a kasa poszła. Może za kolejne set tysięcy złotych w listopadzie br. bratki pojawią się ponownie? 
   Pani Dyrektor Ludwika Stefańczyk z Wydziału Gospodarki Komunalnej dodatkowo roztaczałąa wizję ławek na całej ulicy. Miało ich być około 55, niestety, to były tylko takie opowieści. 
   Zastanawiam się, chodząc po mieście nad głupotami, które na co dzień czytam o kolejnych "rewitalizowanych" miejscach i planach na przyszłość. Oglądam projekty, z których do tej pory nic nie wynika. Miasto wydaje nasze pieniądze, na drzewa w donicach (Krakowskie Przedmieście) i betonowanie skwerów. 
    Ulica Lubartowska, do której mam sentyment nie zostanie zrewitalizowana doniczkami z bratkami, to bzdura, która kosztowała nas sporo pieniędzy. Powstał za to twór marketingowy w wielu gazetach. Przykro mi oglądać kolejne inwestycje, które są typową fatamorganą.

środa, 4 maja 2016

Centrum Spotkania Kultur w Lublinie bez kultury?


   Dostałem informację, że w związku z imprezą zorganizowaną przed Centrum Spotkania Kultur w Lublinie nie zmieściły się przygotowane do niej dekoracje, więc z tego powodu... ściągnięto z placu kamienne ławy i ciężkim sprzętem wwieziono je na trawnik na skwer obok. Zrzucono je tam, niszcząc zieleńce.  Ale cel uświęca środki. Podobno.
   Osoba, która do mie napisała, zwróciła uwagę na powyższe. Dostałem zdjęcia i kilka pikantnych komentarzy, które - za wyjątkiem zdjęć, bo skorzystałem ze swoich - zamieszczam. 


"- co zrobic z tymi ławkami szefie? może do magazynu? - aaatam, jeszcze poobijamy ściany i porysujemy posadzki. Weźcie jeb...cie nimi tam w te chwasty. - dobrze!"


"oj dobra, niech sobie tam skladaja co chca. niepotrzebnie sie zirytowalem. to tylko jakies obs.ane psami chwasty. po co to komu"


"Jak mam do wyboru kultura albo przyroda to wiadomo, że wybiorę kulturę"


    Centrum Spotkania Kultur w Lublinie w przyszłości powinno wykazać się większą kulturą i dbałością w planowaniu eventów. Obecnie tego zabrakło, ktoś nie pomyślał i zniszczono skwer. Liczę jednak, że w przyszłości to się zmieni, a otoczenie CSK, nie ucierpi już przez beztroskę w planowaniu (?) kolejnych imprez. Przeciwnie, uważam że CSK powinno poczuć się w szczególnym obowiązku, aby zabezpieczyć zieleń, której mamy coraz mniej w mieście przed zniszczeniem.
      Myślę, że to będzie dodatkowy i wspaniały przykład kultury.