Wolna Mowa - czyli myśli moich wolnych kilka
▼
czwartek, 25 lutego 2016
Na Czwartku
Dzisiaj "na Czwartku" zdarzyłosię.
- Szefie, kopsnij złotófkę na szlugi mi zabrakło...
- Nie mam kierowniku.
- Ale upszejmie prosiłem, upszejmie...
- Wiadomo.
- Skorotak...
wtorek, 23 lutego 2016
Górki Czechowskie w Lublinie - mogiłka i ...
Na terenie Górek Czechowskich w Lublinie, znajduje się mogiłka legionistów Józefa Piłsudskiego z 1916r., którzy w tamtym miejscu zginęli. Pamięć okolicznych mieszkańców przez 100 lat nie pozwoliła jej zginąć. Jednak w 2016r. to może się dramatycznie zmienić, gdyż pieniądze okazują się ważniejsze niż pamięć i groby przodków, a doraźna korzyść przewyższa dobro mieszkańców.
O mogiłkę stojącą samotnie pośród rozległych górek dotychczas dbali mieszkańcy Czechowa, poza jej namacalnym istnieniem lublinianie pamiętają, iż na terenie Górek Czechowskich w okresie II wojny światowej rozstrzeliwano więźniów Zamku Lubelskiego.
W chwili obecnej Górki Czechowskie stanowią miejsce wypoczynku mieszkańców Lublina, stanowiąc chyba już ostatnią w mieście, ostoję dzikiej oazy zieleni i spokoju, którego w mieście - brakuje. Tymczasem i to miejsce już wkrótce ma czekać los betonowego placu z wybudowanymi blokami mieszkalnymi. Mieszkańcy, chcący ocalenia tego terenu zorganizowali się i podpisują pod apelem ratowania wyjątkowego historycznie i przyrodniczo miejsca.
Uwaga- tu możesz się podpisać - KLIK
środa, 17 lutego 2016
Poranny wypas pawi w Parku Saskim w Lublinie
Lewa i prawa strona zdjęcia - dwóch ochroniarzy w kamizelkach.
Lublin jest miastem ekskluzywnym. W miejskim parku - Ogrodzie Saskim, wypasa się (chyba tak się mówi) pawie. Dwóch ochroniarzy w pomarańczowych kamizelkach, dogląda ich i zapewnia im bezpieczeństwo, aby wiewiórka ich nie wystraszyła. Wg. BiP za 2015r. opieka nad pawiami wyniosła miesięcznie 4 166 zł, a rocznie - 49 747, 35 zł. Pawie mają dużą stalową klatkę w centralnej części parku, a w niej kurnik, w którym mieszkają.
Te pieniądze jednak są niczym w porównaniu z ogłoszonym przetargiem na grabienie parkowych trawników wraz z m.in wiciem pawiego gniazda (vide specyfikacja zamówienia). Ratusz zamierza przeznaczyć na ten cel 1 475 728,04 zł. - koszt na dwa lata.
Tu informacja BiP - klik
Tak, wiem, że każdy chciałby taką srokę za ogon złapać, ale ja obstawiam, jak na wyścigach, że przetarg wygra miejska spółka LPGK.
Po słowie.
Przypominają mi się czasy, gdy w saskim pływały w oczku wodnym łabędzie i był on dostępny dla wszystkich. Alejki zamiatały służby miejskie, a koszty były minimalne. Na trawie było trochę niezagrabionych liści, w których buszowały wieczorem jeże, po drzewach skakały niepłoszone wiewiórki. Ogólnie ludzie byli bardziej swobodni, nie było tu jeszcze 18 kamer monitoringu miejskiego, a w miejskiej fontanience dzieci chlapały kijkiem. Kiedy to było? Niedawno.
poniedziałek, 15 lutego 2016
sobota, 13 lutego 2016
"Moje wymarzone podwórko miało by dużo zieleni (...)" w Lublinie
dziewczynka lat 10, Lublin
Moje wymarzone podwórko, to prace dzieci z Lublina, ściślej, okolic ul. Kunickiego, w którym opisują jak wyobrażają sobie miejsce, w którym mogą przebywać i miejsce, w którym mogą się bezpiecznie bawić.
Na zdjęciu bawiące się dzieci z okolic Starego Miasta w Lublinie /luty 2016r./. Tak właśnie wyglądają ich podwórka - miejsca do zabawy.
dziewczynka lat 11, Lublin
Okolice Starego Miasta w Lublinie, bawiące się na swoim podwórku dzieci /luty 2016r./
dziewczynka lat 10, Lublin
Dzieci mają różne marzenia. Jedne chcą nowy telefon komórkowy, inne nową grę na Xboxa, jeszcze inne chcą mieć zielone i czyste miejsce, w którym mogły by się z innymi dziećmi pobawić.
Niestety w centrum miasta Lublina podwórza nie sprzyjają takim marzeniom. Zazwyczaj są szare, brudne i nie ma tam miejsca do zabawy. Aby wybrać się na plac zabaw oddalony zazwyczaj od miejsca zamieszkania trzeba by przejść naprawdę długą drogę.
Chciałbym aby to się zmieniło. Chciałbym aby w takich miejscach zapewnić dzieciom możliwość bezpiecznej i dobrej zabawy. Chciałbym, aby pojawiły się w nich zielone skwery i drzewka. Chciałbym aby pojawiły się tam miejsca do gier i zabaw. Chciałbym, aby dzieci ze Starego Miasta i ul. Lubartowskiej, dzieci z Kunickiego, Grygowej i inne z podobnych miejsc otrzymały piękne place zabaw.
Należą im się. Im właśnie w pierwszej kolejności.
środa, 10 lutego 2016
Spacer po Lublinie, al. Unii Lubelskiej i okolice
Jeżeli chodzi o poznawanie Lublina, lub o zwykły spacer wydaje się, że nie ma bardziej antypatycznego miejsca, niż Aleje Unii Lubelskiej. Tymczasem jest to ten fragment miasta, z którego spoglądamy na nie z otwartej perspektywy. Z jednej strony jawi się nam w sposób barwny, z drugiej...
... widzę je w sepii. Szkoda jedynie, że ta część Lublina skrywana jest we wszystkich folderach przed turystą, a przecież, to ona właśnie jest niezwykle prawdziwa.
Zamek Lubelski, tak pocztówkowy, że aż boli. Stanowi element miasta, które tu wzrosło i dzięki któremu mogło głębiej zapuścić korzenie.
Jeżeli korzenie - to drzewa. Za socjalizmu i chwilę po nim, sadzono je przy każdej okazji i wręcz z szaleńczym zaangażowaniem. Obecnie z takim samym szaleństwem drzewa w mieście są cięte i z niego eksmitowane. Dlatego, tym bardziej cenię sobie te, które tu trwają od dziesięcioleci.
I na koniec, budynki. Odmierzają czas, który im pozostał, a mimo wszystko jeszcze są tu i trwają. Jakby na przekór, tym nowym obok nich, na przekór ruchowi miasta, który tętni arteriami krusząc ich słabe setletnie mury.
To właśnie Lublin w okolicy jednej z większych miejskiej tras szybkiego ruchu. Trasy, na której się nie zatrzymujesz, tylko gonisz auto szybciej do celu. A jednak, warto. Warto się zatrzymać, lub przejść w to miejsce od strony Starego Miasta i Podwala.
Temat nie jest wyczerpany, przeciwnie. Zdjęć i miejsc jeszcze trochę przed nami,
wtorek, 2 lutego 2016
Kościół Kapucynów i - z okna kamienicy.
Nie będę pisał o historii Kościoła p.w św. Piotra i Pawła o. Kapucynów, a przynajmniej jeszcze nie teraz. Raczej chciałem zwrócić Wam uwagę, na pewien drobiazg, który dużo tu zmienił. Otóż usunieto kiosk, który przysłaniał widok na budynek zabytkowego kościoła i jego ogrodzenia wraz z furtą zakonu. Kiosk z gazetami (ustawiony był w centralnej części zdjęcia), nie komponował się kompletnie z niczym, a jego forma blaszano - plastikowej budki do niczego nie nawiązywała.
Zmiana niby nieznaczna, lecz jak się okazuje - istotna i pożądana. Cieszę się z niej, gdyż w jakimś sensie przywróciła miastu miejsce ważne, kierując na nie uwagę przechodnia.
I na koniec widok z okna kamienicy przy ul. Królewskiej 17. Aby wykonać zdjęcie tej części Lublina, musiałbym się z nim trochę uszarpać, zdecydowałem, że zrobię je przez nie, z nim jednocześnie. Zdjęcie też będzie ciekawe i zwróci nieco uwagi na sam charakter miejsca. Tak zostało.