Ulica Czysta w Lublinie, boczna Wieniawskiej, same centrum Lublina. Wbrew swojej nazwie jest składowiskiem butelek całych i potłuczonych po alkoholach wszelkiego typu, puszek po piwie, oraz opakowań po papierosach oraz innych śmieci. W ciągu dnia z pobliskiego sklepu Biedronka ściągają tu nie niepokojeni amatorzy porannego piwka z widokiem na park. Opróżniona buteleczka ląduje pod murkiem, lub za murkiem - po stronie Ogrodu Saskiego. Wieczorem robi się jeszcze ciekawiej. Uliczkę zapełniają małoletni i młodzież spożywający alkohol. Kiedy tu nie zajrzycie, gwarantuję Wam że napotkacie tu ich całe grupy. Oczywiście pozostają tu, bo są nie niepokojeni przez miejskie służby.
Ale co na to Straż Miejska i władze miasta? Jak informują na każdej konferencji "znają problem". To się chwali, jednak od "znania do działania" droga bardzo daleka.
Brak kamery miejskiej w tym miejscu również jest zbyt dużym wydatkiem. To mało istotne, że kamera zapewniła by porządek w ścisłym centrum miasta i czystość pobliskiego Ogrodu, w którym jak wiemy kamer nie brakuje.
Z drugiej strony ciekawe jest, jak to w obecnych czasach nazwa do niczego nie zobowiązuje i nic nie implikuje.
Zapewnieniu o zajęciu się tym problemem okazało się niewiele warte, wszak słowo to słowo tylko. Prawda?
Zapewnieniu o zajęciu się tym problemem okazało się niewiele warte, wszak słowo to słowo tylko. Prawda?