Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 29 października 2013

Jesienny ogród - Centrum Lublina


Są miejsca,
w Lublinie
które nie istnieją

są przejścia, w których
ogród bramą

do niezwykłego, zwykłego
świata,

o którym śniłeś,
o którym śniłaś.

Nieraz.

Nie poznasz ich
i w nie
nie wejdziesz

na co dzień zwykle,
co dzień tak samo

żyjemy tu,
żyjemy teraz

obok
za 
bramą.

    Jest taki ogród w Lublinie. Mieści się niemal w samym jego centrum, a istnieje tam już od dosyć dawna. Ogród należący do zakonu sióstr urszulanek. Jest to dosyć niecodzienne miejsce, stanowi zupełnie odrębny świat, od tego znanego nam za jego murem, gdzie ulica Narutowicza staje się miejscem pełnym ludzi i samochodów.
    Tymczasem tam czas się zatrzymał, a może tylko wolniej biegnie? 

czwartek, 17 października 2013

Wystrychnięte na dudka



     Lubelska Spółdzielnia Mieszkaniowa jest jedną z najlepiej rozpoznawanych w Lublinie i jedną z bardziej znanych w Polsce; w przeszłości wielokrotnie nagradzana w konkursach ruchu spółdzielczego. Architekturę osiedla Mickiewicza oraz osiedla Słowackiego stawiano za wzorcowy przykład rozwiązań powojennego budownictwa. Kolejne powstające osiedla w ramach spółdzielni również nie mają sobie wiele do zrzucenia. Czy stały na nich wieżowce z wielkiej płyty, czy bloki niskokondygnacyjne, zawsze na LSMie było dużo zieleni, a układ ulic pozwalał na zminimalizowanie ruchu samochodów. Każde z osiedli posiadało swój Dom Kultury, to na LSMach zainaugurowano Lubelskie Spotkania Plastyczne, w wyniku których poszczególne osiedla wzbogaciły się o niezwykłe rzeźby i malowidła. 
     Dzisiaj miejsca te, które kiedyś tak zakwitły kulturalnie zapominają o swojej przeszłości i nic nie robią w kierunku zadbania o pozostawioną im spuściznę. Pomniki i rzeźby nie przynoszą przecież wymiernego dochodu więc niszczeją w żaden sposób nie będąc zabezpieczone. Niektórym z nich zostało może parę lat, aby rozpaść się i zniknąć z naszej pamięci. Może tak lepiej i wygodniej? Przecież postawiono je w epoce socjalizmu i choć nie przedstawiają postaci działaczy z tamtego okresu to widocznie są kością w gardle zarządzających. Bo cóż z nimi zrobić, usunąć? Same się usuną, potrzeba czasu.
     Szkoda. Szkoda, bo osiedla te i zgromadzone na nich małe dzieła sztuki świadczą o ludziach, którzy często własnymi rękoma budowali swoje mieszkania, dbali o przestrzeń wokół nich, organizowali życie kulturalne, gdy życie w kraju było jakie było. Ze swojego dzieciństwa zapamiętałem te pomniki skąpane w słońcu, przykryte śniegiem lub obłożone jesiennymi liśćmi. Tymczasem obecnie o każdej porze roku wyglądają tak samo, poszarzałe, nieco senne, jak ludzie, którzy nagle się postarzeli.
     LSM dziś to osiedle inwestycji, dużych inwestycji, budowanych z rozmachem. Inwestycji nie przemyślanych, a obliczonych na zyski. Niedawno niewiele by zabrakło, a unikalne architektonicznie budowle zaprojektowane przez Oskara Hansena przy ul. Wileńskiej zostały by rozebrane. Fakt, wyglądają źle przysłonięte blachami reklam, jednak czy tak wiele potrzeba aby je odsłonić i przywrócić im dawny wygląd? Otóż tak. Lepiej zeszpecić je dokumentnie, a być może niedługo uda się postawić w ich miejscu wspaniały blaszany market. Wszystkim się to opłaci.
       Na krótką metę.


piątek, 11 października 2013

Panorama - donżon, Zamek Lubelski

kliknij obrazek aby powiększyć                                                                          

     Korzystając z pięknej pogody - wybrałem się na Zamek w Lublinie i wszedłem na (od niedawna obowiązkowy element wycieczek) lubelski donżon. Polecam go często turystom, którzy odwiedzają Lublin. Stanowi ciekawą alternatywę dla Wieży Trynitarskiej, a właśnie z tej perspektywy jesteśmy bliżej miasta, które stało się jeszcze przed wiekami tygielkiem różnych kultur.
     I tak, z powyższej perspektywy widzimy od lewej; część Starego Miasta, Kościół św. Mikołaja na Czwartków - jedną z najstarszych w Lublinie budowli sakralnych, Cerkiew Prawosławną - Katedrę Przemienienia Pańskiego na ul. Ruskiej, Cmentarz Żydowski - Kirkut - charakterystyczne wzgórze, z daleka bardziej przypominające niewielki park. Na pierwszy plan jednak rzuca się w oczy największy i najbrzydszy element tej części krajobrazu - dworzec PKS Lublin, oraz blaszane budy sąsiadującego z nim bazaru. Każdy, kto przyjedzie busem lub PKSem jest "pod wrażeniem" socrealistycznej brzydoty tego miejsca. Wiele osób, które trafiły do Lublina właśnie w taki sposób twierdzi, że Lublin to miasto, w którym zakochują się od drugiego wejrzenia. Pierwszym wejrzeniem jest właśnie dworzec, z którego najlepiej unikać i korzystać w wypadku ekstremalnej konieczności. 
     Kolejnym, powstającym elementem panoramy wieży jest budowana (która to już?) handlowa galeria w Lublinie. Zajęła miejsce części ogródków działkowych, a jeszcze wcześniej istniejącego tam Wielkiego Stawu Królewskiego, o którym jeszcze napiszę. Podczas budowy okazało się, że z tego właśnie miejsca wybija woda i pewnie wybijać będzie, tymczasem zalewają to betonem.

kliknij obrazek aby powiększyć                                                                          

  Polecam również wejście na Wieżę Trynitarską, z której widok jest niezwykły, jednak pozostawimy go sobie na kolejny raz. Video z Trynitarskiej, dla zainteresowanych zamieszczone jest na www.oLublinie.pl, polecam skorzystać z wyszukiwarki strony.

    

wtorek, 1 października 2013

Zapomnij o teatrze


     Lublin zawsze mnie inspirował. Jego renesansowe budowle, tygielek kultur, które w nim się skupiają, niezwykła i ciekawa historia, otoczona barwnymi legendami. W tym wszystkim ludzie grzeszni i święci, niepospolici, diabły i anioły - kiedyś i dziś - dodatkowo zabarwia historię naszego miasta. Przy tym wszystkim położenie Koziego Grodu - takie w sam raz. Jego wielkość - odpowiednia by nadać mu znaczenia miasta wojewódzkiego, a przy tym odpowiednia aby znaleźć ciszę, lub odizolować się od zgiełku. 
      Trochę już o nim popisałem, dokładnie jak to było w założeniu bloga - z mojej subiektywnej perspektywy. Perspektywy przechodnia, mieszkańca. Oprócz miejsc znanych nadal będę odnajdywał zakamarki, do których zazwyczaj nie zaglądamy. Taki właśnie Lublin, nieco obdrapany, schowany, posiada swój szczególny koloryt. Nikt go na siłę nie upiększa, dzięki temu staje się autentyczny. Ktoś mi napisał niedawno, że niepotrzebnie zachwycam się niszczejącą kamienicą, ja natomiast myślę, że było by coś ze mną nie tak, gdybym zachwycał się handlową galerią. Ale ni o tym dzisiaj.

      W Lublinie na nowo odżyło Centrum Kultury. Odrestaurowany i przebudowany budynek zrobił na mnie spore wrażenie. Trochę się tego przestraszyłem, bo za chwilę pomyślałem sobie, że to co znajdę w tym pięknym opakowaniu może mnie faktycznie rozczarować. I pomyliłem się. Okazało się, że "nowa" siedziba Centrum oddała artystom zupełnie nowe i niezwykłe możliwości, a może to oni przekazali jej swoje? Tak czy inaczej jestem w Centrum, jestem dzięki nim właśnie. Obserwuję. Notuję. Zapisuję. Publikuję. Wiele materiału znajdziecie na oLublinie.pl, część obejrzycie na You Tube. 
     Zainspirowałem się. Okazało się, że i teraz i dziś może powstać magiczne miejsce w mieście, miejsce, które tworzą magiczni ludzie, a przewrotne "zapomnij o teatrze" będzie tętniło jak krew w żyłach naszego miasta. 
     Prawdziwie i bez kokieterii.