Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 30 października 2011

Na dwa dni przed


      Na dwa dni przed dniem Wszystkich Świętych lubelskie cmentarze zapełniają się odwiedzającymi miejsca spoczynku zmarłych. Na wejściu czekają na nas sprzedawcy kwiatów, wiązanek, zniczy, w bramach oraz przy głównych alejach spotkamy kwestujących na rzecz odbudowy pomników, na hospicja. My zaś "biegamy" od jednego do drugiego grobu, zapalamy znicze, kładziemy kwiaty i "biegniemy" dalej. Być może trzeba będzie jeszcze pojechać na groby za miasito, być może i tam na drodze będziemy  się spieszyć i przepychać. 
       Ta obserwacja i myśl, że nawet to święto udało nam się skomercjalizować na wszystkie możliwe sposoby pierwotnie popsuła mi nastrój, który powinien się z nim wiązać. Jednak chwilę później patrząc w zapalony znicz na grobie mojego ojca, przypomniały mi się jego słowa; aby wszystko wokół nie przysłoniło nam tego co w istocie swojej jest najważniejsze. 
          Wspomnijmy zmarłych i zmówmy modlitwę za nich - na zdjęciu Wypominki.

piątek, 28 października 2011

Krokodyl, Struś oraz Łyżwiarze na os. M. Konopnickiej w Lublinie





       Kolejne z rzeźb, które powstały w ramach Lubelskich Spotkań Plastycznych w latach 1976 - 1978. Krokodyl, Struś oraz Łyżwiarze są autorstwa Władysława Frycza. Wszystkie stoją na skwerze Osiedla im. M. Konopnickiej w Lublinie stanowiąc /nadal/ sporą atrakcję dla najmłodszych. 
        Pamiętam, że jeszcze jako dzieci spotykaliśmy się przy Krokodylu, który był dla nas najbardziej interesujący; wtedy też można było wchodzić do jego brzucha, co stanowiło niejako test naszej odwagi. Obecnie poprzez skuteczne zaspawanie boku rzeźby zostało to /na szczęście/ skutecznie uniemożliwione. 
       Łyżwiarze, ustawieni byli na placu nieopodal, gdzie teraz znajduje się parking strzeżony oraz blok mieszkalny. Rzeźba stała na wysokim postumencie, na który oczywiście "musieliśmy się" wdrapywać. Przeniesioną ustawiono na skwerze wśród zwierząt.
        Struś - chyba jako jedyny nigdy nie budził większych emocji, natomiast nadal znajdują się amatorzy jego dosiadania.
        Na dzień dzisiejszy rzeźby oparły się próbie czasu, dzieci oraz wandali. Najbardziej ucierpieli Łyżwiarze, ale dzisiejszego ranka kiedy zobaczyłem ich wyłaniających się z delikatnej mgły, obudzonych październikowym słońcem, stwierdzam, że wyglądali wspaniale. 
       

czwartek, 27 października 2011

Rury os. Kazimierza Wielkiego w Lublinie




       Na terenie Miasta Lublina ustawionych jest wiele rzeźb, które powstały w lepszych bądź gorszych okresach Koziego Grodu. Nie będę ich oceniał, po prostu postaram się je Wam trochę przybliżyć. Wśród wielu z nich na co dzień przechodzimy, zwracają naszą uwagę bądź wtapiają się niezauważone i porośnięte chaszczami w krajobraz.
        Zacznę od "Rur", rzeźby położonej u zbiegu ulicy Filaretów i Kazimierza Wielkiego, niedaleko Hali Globus. Rzeźba ta - jak wiele jej podobnych, umieszczonych na osiedlu LSM jest dzieckiem Lubelskich Spotkań Plastycznych, które odbyły się w latach 1976 - 1978. Twórcami "Rur" są Tadeusz Huszcza i Lech Kunka.
         Być może rzeźba nawiązuje do mieszczącej się tu średniowiecznej wsi wywodząc jej nazwę z języka łacińskiego "rus, ruris", która z biegiem lat uległa spolszczeniu na "Rury". 
         Niektórzy jednak twierdzą, iż nazwa "Rury" odwołuje się wprost do lubelskiego wodociągu powstałego jeszcze w XVI wieku, który to w wieku XVII w wyniku najazdów kozackich oraz szwedzkich został zniszczony. Historia wodociągu i łączenia z nim rur w tym wypadku to jednak tylko ciekawostka - warta przytoczenia i odnotowania. Chociaż kto wie, może to właśnie ona zainspirowała rzeźbiarzy i to właśnie nią się kierowali?
            Wkrótce dalszy ciąg lubelskich rzeźb.

środa, 26 października 2011

Okolice Placu Rybnego, uliczka Ku Farze


       Widok z Placu Rybnego na uliczkę Ku Farze. To jedna z krótszych ale i bardziej interesujących ulic na Starym Mieście. Ilekroć przez nią przechodzę spotykam tu młodych ludzi robiących sobie pozowane zdjęcia, nie ważne o jakiej porze dnia lub nocy. Nie dziwi mnie to, jednak szkoda, że jej obecny stan pozostaje daleki od doskonałości.



       Okolice Placu Rybnego już wkrótce zostaną całkowicie zagospodarowane. Na zdjęciu drugim widoczna jest  już wyremontowana kamieniczka - jeszcze w sąsiedztwie czerwonych murów cegieł, które biorąc pod uwagę przeprowadzane tu intensywne prace remontowo - budowlane niedługo także odzyskają swój blask. 
       

wtorek, 25 października 2011

W filmowym kadrze

  
       Przemierzając październikowym porankiem Krakowskie Przedmieście wzrok mój przykuł fronton kamienicy /róg ulicy Krakowskiego z ulicą 3 Maja/. Zobaczyłem dobrze mi z tego miejsca znanego orła - lecz tym razem na tle gruzińskiej góry. Dlaczego akurat gruzińskiej zapytacie?
      Otóż mimowolnie skojarzyło mi się to z kadrem filmu Czterej Pancerni i Pies (odcinek Załoga?), kiedy to z braku zajęć Tomuś wymyślił, że wyciosa słup graniczny, a Grigoryj namalował na nim orła na tle gruzińskiej góry.


        Film w Lublinie kręcony nie był, ale przez chwilę poczułem się jak dziecko wiele lat temu siedzące przed telewizorem.
       Tak, zdaję sobie sprawę, że film poprawny politycznie nie jest, mnóstwo w nim przekłamań historycznych - ale cóż! Nadal gdy przychodzi czas powtórek z chęcią ponownie go oglądam - ulegając urokowi czarno-białej taśmy i kinu w 2D.
       Tak czy inaczej zdjęcie uznałem za udane pomimo, że z telefonu komórkowego, a na marginesie zaznaczyć należy, że gruzińską górę gra w nim Hotel Lublinianka.
   

piątek, 21 października 2011

Mgła


       Zrobiło się zimno, temperatura w nocy spada poniżej zera, a jeszcze niedawno wielu z nas wierzyło, że będzie jeszcze ciepło. Nic z tego, jest coraz chłodniej, będzie gorzej więc czas podkręcić ogrzewanie. Późnowieczorny spacer po Lublinie nie pozostawił mi żadnych złudzeń, polar i kurtka przestały wystarczać. Pomimo jesienno-zimowego chłodu na ulicach w piątkowy wieczór (zapewne i w sobotni również) ulice zapełniają grupy młodzieży zdecydowanej (lub nie), w którym lokalu się rozgrzać. Trudny wybór, chociaż z godziny na godzinę maleją im szanse na znalezienie wolnych miejsc gdziekolwiek. Z tego powodu niektórzy zmuszeni będą pić gorącą herbatę z termosu na terenie dowolnie wybranej ulicy naszego miasta, desperaci.
        Mgła, rano, z wieczora i nocą. Nic to przetrzymamy, lato już niedługo. Zresztą każda pora roku ma swój urok. Jesień również. Chyba.
 

czwartek, 20 października 2011

Lubelskie kamienice fronty cz.2

Front kamienicy - Hotel Europa


Gryfy - Hotel Lublinianka

Front kamienicy ul. Krótka

       Okazuje się, że kiedyś budynek oprócz podstawowych funkcji, które spełniał musiał m.in. przykuwać uwagę przechodniów swoją zewnętrzną formą. Obecne budowle zwracają naszą uwagę ale wyłącznie gładkopowierzchniowymi taflami szkła, metalu i plastiku w różnych kolorach monobloku. 
        Brakuje już postaci, które kiedyś strzegły domów spoglądając na nas z frontów, gzymsów lub dachów. Jeżeli jednak już gdzieś się pojawią nie dorównują w sztuce swoim znakomitym przodkom, a ich widok wpisuje się w wiejską elegancję gipsowych krasnali.

Blog Lublin w Gazecie


        W dzisiejszym internetowym Wydaniu Gazety Wyborczej w Lublinie znalazły się zdjęcia z Blog Lublin wraz z opisem!
To już druga publikacja po Kurierze Lubelskim, dziękuję!

Poniżej link;
Gazeta Wyborcza w Lublinie o Blog Lublin

środa, 19 października 2011

Ściana

Widok z podwórza na ulicy Olejnej.
      
       Okazuje się, że lubelskie Stare Miasto może tętnić kolorami jak na Kubie.  Cóż kiedyś będzie nam takich obrazków brakować, bo takie wyczesane i wychuchane ulice z czasem stają się nudne. Chyba, że macie inne zdanie na ten temat...
       
Buena Vista Social Club - Chan Chan

wtorek, 18 października 2011

Brama Trynitarska w Lublinie, panorama Miasta



       Brama Trynitarska w Lublinie, po długim okresie remontów jest ponownie czynna - ale - aby ją zwiedzić pozostał Wam niecały miesiąc - do zamknięcia sezonu! 
      Moja przygoda z jej zdobyciem dwukrotnie zakończyła się odwrotem - z uwagi na godziny jej otwarcia jak i godzinę ostatniego wejścia. Dla przypomnienia w dni powszednie wchodzimy od godz. 10:00 do 14:30, natomiast w poniedziałki muzeum jest nieczynne. Ceny biletów moim zdaniem nie są wygórowane i wynoszą - 7zł normalny, 5 zł ulgowy.
       Przy zamyśle artykułu miałem skoncentrować się na budowie i historii bramy. Jednak po wejściu na "taras widokowy" pierwotne plany uległy gruntownym zmianom. Popatrzyłem na Lublin z szerszej perspektywy, której na codzień mi brakuje. Dostrzegłem niemal wszystkie charakterystyczne miejsca w mieście doskonale mi znane, a położone w różnych jego częściach.  Sypialnie; LSM, Czuby, Czechów, centra handlowe, uniwersytety, kościoły... Budowniczowie wieży wykazali się fantastyczną znajomością topografii terenu, rozciągający się widok wart jest obejrzenia.

Zapraszam na krótki film;
   

poniedziałek, 17 października 2011

Trzy lubelskie koziołki




       Koziołka, będącego herbem Naszego Miasta nigdzie nie brakuje. Zdobi frontony kamienic i ich wnętrza, natykamy się na jego postać niemal w każdym miejscu kojarzonym z Lublinem. Formy w jakich był i jest przedstawiany na przestrzeni dziesięcioleci ulegały zmianom, jednak za każdym razem gdy spoglądamy na niego nie mamy wątpliwości, że chodzi tu właśnie o symbol Koziego Grodu.

XXIV Międzynarodowy Dzień Walki z Ubóstwem


       Bractwo Miłosierdzia im. św. Brata Alberta w Lublinie przypomniało nam w formie niewielkiej manifestacji o ludziach żyjących obok nas w nędzy bądź ubóstwie, o ludziach wykluczonych społecznie. 
      Pamiętajmy o nich, być może są to nasi sąsiedzi, pamiętajmy także aby nasza pomoc była mądra i celowa. Nie dawajmy pieniędzy w rękę proszącej nas o to na ulicy osoby. Tym gestem nie pomagamy, a przyzwyczajamy do brania i do pozostania w takim stanie. Jeżeli już chcemy pomóc zatrzymajmy się i zróbmy mały wywiad, skierujmy potrzebującego do właściwych instytucji, wskażmy drogę, ostatecznie kupmy jedzenie.
        Problem biedy narasta, natomiast Bractwo jak widzimy stara się z tym aktywnie walczyć; Brat Albert.
       W zeszłym roku na ulicy przygotowali: archiwum bloga

niedziela, 16 października 2011

Lubelskie kamienice fronty cz.1



        Spacerując w dniu dzisiejszym po Krakowskim Przedmieściu postanowiłem, że zajmę się tą częścią miasta, która warta jest odnotowania, ale nie zawsze możemy bądź chcemy podnieść głowę wysoko w górę. Aby  Cię drogi czytelniku choć w części wyręczyć, korzystając z niewielkiego teleobiektywu zapisałem parę takich oto ciekawych zdjęć. Również i tym razem z uwagi na ich ilość postanowiłem podzielić zbiorek na trzy małe grupy.
       Powyżej front kamienicy numer ... ? Zna ktoś odpowiedź? Front nadal zaniedbany, natomiast wciąż przyciąga wzrok.


       Tu nie ma żadnej zagadki, zapewne każdy z nas poznaje postacie zdobiące budynek Sądu Okręgowego w Lublinie - wcześniej gmach Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego. Stąd zamiast Temidy przedstawiane są tu; Fortuna z kołem i Cereva z kłosami. 

Zakończenie sezonu motocyklowego Lublin 2011r.


       Zakończenie sezonu motocyklowego 2011r. w Lublinie, przejazd Krakowskim Przedmieściem.

       Nie wydaje mi się jednak, abym od jutra nie zobaczył motocyklistów na naszych ulicach. Musiało by sypnąć śniegiem, a temperatura musiała by spaść przynajmniej do - 5C aby rozstali się ze swoimi maszynami i odprowadzili je do garażu. 
         Pozdrawiam i życzę ostrożnej i bezpiecznej jazdy w następnym sezonie!

         A czas otworzyć sezon grzewczy i sięgnąć głębiej do kieszeni....


środa, 12 października 2011

Kino Kosmos w Lublinie


       Trafia mnie, że pozwoliliśmy aby kino, które przez blisko 50 lat bawiło nas zostało skazane na zapomnienie i zniszczenie. Otóż wydano pozwolenie na jego zrównanie z ziemią i wybudowanie w tym miejscu budynku mieszkalnego! Pewni inteligentni ludzie doszli do zaskakującego wniosku, że nikomu nie jest ono już potrzebne. Może to była prawda. Bo przecież wtedy porzuciliśmy je i pobiegliśmy, jak dzieci za cukierkiem w kolorowym papierku, do nowego kina w wielkiej galerii. Nasz wyrachowany konsumpcjonizm dopiero tam mógł opaść się prawdziwą rozrywką. 
       Kosmos stał się passe a CinemaC stała się jazzy. Powinniśmy również nauczyć się tak mówić, żeby się nie uwsteczniać.
       A porzucając (na chwilę) ironię - podsumujmy; Kino Kosmos to przeszłość. Popatrzmy jeszcze na to zdjęcie, zrobione w sierpniu 2007r. i przypomnijmy jak dobrze kiedyś się tam bawiliśmy. 
       Ja nie zapomnę panującego tam klimatu; schodów pod górę, które trzeba było pokonać aby wejść na salę projekcyjną, a na niej rzędów miękkich, skrzypiących, czerwonych foteli. I tego zapachu kina.
       Ten budynek jest jak przyjaciel, a przyjaciół się nie opuszcza; my jednak zrobiliśmy to bez żalu.

Postaram się zrobić kilka aktualnych zdjęć. Ale co to zmieni?

Studenci w Lublinie


       Niedawno rozpoczął się rok akademicki. U niektórych lublinian już samą myśl o tym powoduje zimny dreszcz na plecach. W świadomości większości mieszkańców to jednak dzięki studentom Lublin nabiera życia. Jego ulice  napełniają się nimi jak żyły krwią, która go dotlenia i pobudza do działania.  
       Ja sam z niecierpliwością czekam na koncerty, happeningi oraz przygotowywane kulturalne atrakcje. Pomimo, że sam studia ukończyłem parę lat temu, chyba do końca jeszcze nie zdziadziałem i z chęcią się na nie wybiorę!

Powyżej studencki Anioł przed Chatką Żaka
styczeń 2008r.

wtorek, 11 października 2011

Pojemnik na kupkę


          Osiedle Mickiewicza w Lublinie zawalczyło o czyste chodniki i czyste trawniki. Wystawiono kosze, do których to według ambitnych planów, właściciel zwierzaka będzie wrzucał produkt przemiany jego materii popularnie zwany kupą. Stanęły już pierwsze pojemniki, w oczekiwaniu na właścicieli, którzy być może się zlitują i wrzucą do nich to co powinno się tam znaleźć.
       Cóż drogi właścicielu czworonoga - takie życie, czas zmienić swoje przyzwyczajenia, uzbroić się w plastikowe woreczki i wrzucić toto w toto. Ze strony administracji natomiast kosze powinny być widoczne i rozstawione w takiej odległości aby nie przemierzać do nich kilometrów z dymiącym towarem w kieszeni.
         Pozostaje kwestia naszej mentalności i przyzwyczajeń. Otóż jesteśmy ludźmi, którzy nie przywykli do zmiany swoich upodobań - tym bardziej gdy idzie o rzeczy nieprzyjemne. Z pewnością nie raz jeszcze będziemy uciekać po toalecie pieska w siną dal. Kiedyś jednak spotkamy sąsiada, który posprząta po swoim Azorku, a wówczas i my zachęceni (?) tym przykładem postąpimy podobnie.
      

niedziela, 9 października 2011

ul. Zana - październikowy zachód słońca nad miastem


        Dzieciństwo pamiętam przede wszystkim jako obraz i zapach, dźwięk był dopełnieniem ale jego zapis pojawił się później. Każdą porę roku, każde święto utrwalałem wspomnieniem. 
      W wiosenne roztopy w cienkich jak nitka strumykach wodowaliśmy różnego rodzaju dziecięce statki. Latem słońce roztapiało nam lody na patyku, a wychodząc grać w piłkę z kolegami wracaliśmy dopiero późnym wieczorem. Jesienią mnóstwo kolorowych liści zasłaniało nam chodnik, a kasztany i żołędzie przybierały kształty niezwykłych postaci. Zimą sanki, na których ciągnął mnie tata zostawiały długi, głęboki ślad, a spod jego stóp słyszałem charakterystyczne trzeszczenie ugniatanego śniegu.  
        Cechą wspólną tych wszystkich dziecięcych obrazów był dla mnie zachód słońca nad miastem. Chowało się ono gdzieś za blokami lub stopniowo wtapiało pomiędzy drzewa aby nagle zgasnąć, dzień minął lepszy lub gorszy, a ja z oporem kładłem się spać. 
      Obecnie barwy te powracają - przejaskrawione i rozmyte jak wspomnienia, przywołując chwile z tamtych nieodległych przecież lat.

sobota, 8 października 2011

Kościół p.w. św. Agnieszki w Lublinie




       Podczas spaceru po Kalinowszczyźnie nie mogło zabraknąć Kościoła p.w. św. Agnieszki. Budynek został wzniesiony w stylu renesansu lubelskiego, przez augustianów sprowadzonych tu z Krasnegostawu. Budowa przypadała na lata; 1646 - prezbiterium oraz 1685 - 1698 - nawowy korpus barokowy.
        Przy kościele znajduje się zabytkowa studnia, która funkcjonowała również przy Słomianym Targu.
       Obecnie Kościół budzi zainteresowanie zwiedzających, jest unikalnym budynkiem pod względem architektonicznym w Lublinie i ciekawym z uwagi na swoją historię. 
       Przedstawiam link do strony historii parafii, jednocześnie zachęcam do odwiedzenia tej pięknej świątyni.

piątek, 7 października 2011

Dom przy ul. Kalinowszczyzna 58




       Ciekawy budynek znajduje się (jeszcze) przy ul. Kalinowszczyzna 58 w Lublinie. Dom jest całkowicie zdewastowany, mur datowany na przełom XIX i XXw. wykonany z cegieł i piaskowca, z którego budowano wiele tutejszych budynków, pokrycie - dachówka. 
       Na froncie jedna z wielu wersji doskonale znanych nam tabliczek "budynek zagrożony". Istnieją jeszcze (przyp. autora) "budynek grozi zawaleniem" lub "dziury w drodze przez 5 km". Lubimy takie informacje, bo zwalniają z całej odpowiedzialności związanej z otabliczkowanym miejscem. 
       Czy był to budynek zakonny czy zwykły dom mieszkalny - nie wiem. Jeszcze jest, jeszcze stoi, ale jak długo? Z pewnością gdy się zawali, posprząta się gruzowisko a plac zawsze się przyda. Może na parking?

czwartek, 6 października 2011

Stary cmentarz żydowski w Lublinie - Grodzisko w Lublinie cz.2


       Róg ulicy Siennej i Floriańskiej. Mur otaczający kirkut, niedawno zniszczony, byle jak naprawiony, ale jak to u nas bywa; prowizorka najlepiej się trzyma. 


     
        Grupa macew, w tle na drugim zdjęciu widoczne wielkopłytowe osiedle bloków mieszkalnych.



       Na zdjęciu lej po bombie z II wojny światowej, w tle panorama Starego Miasta. Takich śladów nigdzie indziej w mieście nie spotkałem, tutaj jest ich więcej.


       I zdjęcie, które musiałem zamieścić. Otóż na długo wcześniej zanim zadecydowano, że teren ten należeć będzie do żydowskiego cmentarza, w miejscu tym znajdował się gród obronny. Jego opuszczenie związało się z nową lokalizacją - właśnie stąd widoczną. Jak się okazało, zaważyła ona na dalszym rozwoju, przyszłości i kształcie naszego miasta. 
     Dziękuję Tomkowi muchomorowe szamanie, który zainteresował mnie tym miejscem, i bez którego pomocy nie osiągnął bym grodowego wzgórza.

Pomnik Józefa Piłsudskiego na Placu Litewskim


       Na pomnik Marszałka na Placu Litewskim zawsze patrzyłem w jednakowy sposób. Jeszcze parę lat temu wzbudzał wśród lublinian kontrowersję; czy ma stać w tym czy innym miejscu. Trochę mnie to dziwiło bo przecież jeżeli nie on to co lub kto na to akurat zasługuje? Pomnik stanął, okazał się taki jak powinien być, jednak nic więcej. Wcale do mnie nie przemawiał. 
        Dzisiejszego ranka to się zmieniło - paradoksalnie za sprawą gołębi. 

środa, 5 października 2011

Stary cmentarz żydowski w Lublinie - Grodzisko w Lublinie cz.1

   
           Wejście na stary cmentarz żydowski w Lublinie. Cóż mogę powiedzieć, zazwyczaj zamknięty, a dziś szczęście się uśmiechnęło, po części za sprawą opiekujących się tym miejscem, którzy otworzyli furtę.
          Potraktujcie materiał jako relację, a w zasadzie jej małą część z wędrówki w miejsce, które znajduje się obok nas, a o którym wiemy tak niewiele.



       Powyżej na zdjęciach Ohel Widzącego z Lublina - cadyka Jakuba Horowitza.


       Odwiedzając cmentarz mijamy macewy, zniszczone, wtopione w ziemię, kamienie stanowiące jedyną i wyłączną relację o tych, którzy tu kiedyś byli.



       Powyższe dwa zdjęcia są niesamowite. Drzewo obejmuje macewę, wygląda zupełnie jak człowiek, który wziął ją, jak książkę w dłonie.


     Ostatnie zdjęcie tej części, zrobione zostało z terenu Grodziska, cmentarza. Dla ułatwienia podaję - poniżej znajduje się ulica Solidarności, przeplatana ruchem tysięcy samochodów z nieodłącznym jej hałasem - tu zaś panuje zupełna cisza, czas się zatrzymał. Stąd też roztacza się doskonały widok na zamkowe wzgórze.
             Tu spotyka się przeszłość i teraźniejszość, jak widać mogą współistnieć razem. 
           
            Z uwagi na rozległy materiał będę umieszczał zdjęcia w częściach wraz z krótkim opisem.

C.D. N