Jak się bawić to się bawić! Weselnicy na Krakowskim Przedmieściu.
Świeżo wybudowany biurowiec Centrum Zana, obok Sąd.
Zawsze się zastanawiam, dlaczego mało kto korzysta z tej kładki?
Lublin w chmurach i głowa czasami też.
Widok na "górną" Lubartowską. Ulica pomijana, a może omijana przez miasto. W centrum , a poza nim.
No i morze mleczy. Gdy zakwitły rozpoczęła się tu budowa biurowca.
Jak mówię to mówię (nawiązanie do poprzedniego posta). No cóż, dostałem do ręki netbooka, jest już noc, cisza szpitalna, a ja wygrzebałem parę zapisanych na hdd zdjęć, które na blogu (o ile mnie pamięć nie myli) się nie pojawiły. Nic nadzwyczajnego, ot Lublin jaki mamy na co dzień, z jakim się stykamy. Ale właśnie taki codzienny jest najczęściej w mojej pamięci.
A jaki będzie w przyszłym roku? Gdzieś grzebiąc po forach natrafiłem na stwierdzenie, że Lublin to miasto papierowych inwestycji. Wiele się tu obiecuje, a potem przychodzi deszcz i wszystko rozmywa. Oby tak nie było.
Chciałem jeszcze raz życzyć (tym razem na zbliżający się Nowy 2012 Rok) wszystkiego najlepszego, spełnienia i realizacji planów oraz sukcesów. Czytelnikom, przyjacielom, osobom życzliwym, a także sobie. Szkoda, że w Sylwestra nie zobaczę pokazu sztucznych ogni nad Litewskim. Ale chyba jakoś to przeżyję :)